Na jednym ze szkoleń podszedł do mnie 30-letni mężczyzna i spytał: „Ela, po czym poznać wypalenie zawodowe? Pracuję w świetnej organizacji, jestem w programie talentowym i firma chce inwestować w mój rozwój. Mam rodzinę, dom, wszystko, czego potrzebuję, ale czuję pustkę”.
Słysząc jego wyznanie z jednej strony poczułam żal – taki młody mężczyzna, a już czuje się wypalony, a z drugiej strony – radość, bo wiem, że uczucie frustracji przybliża do zmiany. Idealne miejsce pracy to takie, które nie tylko sprawia nam radość, ale i nadaje sens temu, co robimy. Niekoniecznie musimy przewracać życie do góry nogami, aby lepiej „bawić się” w pracy.
Co zrobić, aby zacząć bawić się w pracy?
Martin Seligman, twórca psychologii pozytywnej, badał uczucie szczęścia również w kontekście zawodowym. Odkrył, że zadowolenie z pracy to za mało. Aby odczuwać szczęście potrzebujemy odnaleźć swoje powołanie. Gdy pracujemy w zgodzie ze swoim powołaniem, wiemy, że wnosimy wartość w życie innych, a wówczas praca zaczyna mieć sens.
Powołanie kojarzy się z górnolotnym zajęciem i wydaje się być zarezerwowane dla duchownych lub wielkich autorytetów. Tymczasem każdy może je odkryć i mieć poczucie zmieniania świata na lepsze. Co więcej, każde nudne zajęcie można zamienić w powołanie, pod warunkiem, że zmienimy interpretację tego, czym się zajmujemy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.