Przypomnijmy, że od trzech tygodni przed KPRM rozłożone jest tzw. białe miasteczko. To forma protestu reprezentantów różnych zawodów medycznych, którzy skarżą się na swoje wynagrodzenia i warunki pracy. Fiasko rozmów z resortem zdrowia powoduje, że protest wciąż nie dobiega końca. Co więcej, teraz nawet się zaostrza, gdyż „białe miasteczko” powiększa się o „czerwone miasteczko”. Do medyków dołączyli pracownicy sądów i prokuratur.
„Miasteczko przybrało barwy narodowe”
– Miasteczko przybrało teraz barwy narodowe. A wiemy o ogromnym niezadowoleniu nauczycieli po rozmowach z ministrem Czarnkiem, możliwe więc, że jeszcze się rozrośnie – zapowiada Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, cytowana przez „Gazetę Wyborczą”.
„Czerwone miasteczko” rozłożono kilkaset metrów dalej – przed siedzibą Ministerstwa Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry – precyzuje gazeta. Pracownicy sądów i prokuratur skarżą się m.in. na warunki pracy, niewystarczającą liczbę pracowników, czy też kwestię wynagrodzeń.
Czytaj też:
Janina Ochojska w Białym Miasteczku. Opowiedziała o polio i raku piersi