Stan wyjątkowy na pasie przygranicznym z Białorusią trwa od 2 września (początkowo miał obowiązywać 30 dni, niedawno przedłużono go o kolejne 60). Powodem wprowadzenia jednego z trzech stanów nadzwyczajnych na części obszarów województw podlaskiego i lubelskiego (obejmuje ponad 180 miejscowości) był i jest kryzys na granicy.
Alaksandr Łukaszenka od sierpnia tego roku sprowadza na Białoruś migrantów, a jego służby przerzucają ich potem na granice z Litwą, Łotwą i Polską. Dziennie polską granicę próbuje nielegalnie przekroczyć kilkaset osób (dane na ten temat każdego dnia publikuje Straż Graniczna).
Niedawno głośno było o liście medyków, działających m.in. w ramach „Medyków na granicy”, którzy prosili MSWiA o zgodę na wjazd do strefy objętej stanem wyjątkowym. Resort odmówił lekarzom wstępu, ale ci nie złożyli broni.
„Medycy na granicy” będą dyżurować poza terenami stanu wyjątkowego
Mimo odmownej decyzji MSWiA „Medycy na granicy” ruszyli ze zbiórką środków na potrzebny im sprzęt i zapowiedzieli, że jednak wyruszą na wschód kraju. „W tej chwili nasza grupa zrzesza około 40 osób. To lekarze i lekarki – anestezjolodzy, specjaliści medycyny ratunkowej, lekarze innych specjalności. To też ratownicy i ratowniczki medyczne, a także doświadczone pielęgniarki. Wszystkim nam przyświeca wspólny cel – pomóc cierpiącym ludziom” – pisano na Facebooku grupy na początku października.
W niecały tydzień później „Medycy na granicy” poinformowali, że będą dyżurować od 7 października niedaleko granicy (oczywiście poza pasem objętym stanem wyjątkowym). Pierwszy dyżur rozpocznie się o godz. 8 w środę.
„Trzyosobowy zespół (kierowca-ratownik, lekarka, ratownik medyczny) przez całą dobę będzie odpowiadać na zgłoszenia członków organizacji pomocowych o osobach potrzebujących pomocy. Będziemy dobrze wyposażeni. Zostaniemy tam przez 40 dni. Nasza baza będzie znajdować się na południowy wschód od Białegostoku – według naszych informacji to tam poszkodowanych jest najwięcej. Wciąż nie mamy zgody na wjazd do strefy stanu wyjątkowego. Będziemy jednak tuż przy niej” – opisują medycy.
Jeszcze kilka dni temu w rozmowie z Wprost Jakub Sieczko z grupy „Medycy na granicy” mówił: – Niezbędna jest szybka pomoc i konkretne działania, a MSWiA niestety odmawia bezpośrednich rozmów z nami. Próbowaliśmy nawet nawiązać kontakt nieformalnymi kanałami, ale ciągle słyszymy, że nic się nie da zrobić.