W piątek przed południem dowiemy się, kto w 2021 roku otrzyma Pokojową Nagrodę Nobla, najbardziej upolitycznione, a co za tym idzie najbardziej kontrowersyjne ze wszystkich noblowskich wyróżnień. Kandydatów jest wielu, a pewne tylko jedno: wybór, jaki by nie był, zostanie przez część komentatorów od razu skrytykowany.
W przeciwieństwie do pozostałych noblowskich kategorii, tę pokojową przyznają nie Szwedzi a Norwegowie. To ma znaczenie nie tylko ze względu na lokalizację miejsca, w którym potem odbędzie się uroczysty bankiet i ceremonia wręczenia medalu z 18-karatowego złota.
W Oslo mają inną filozofię przyznawania nagród niż w Sztokholmie. Właściwie to Norweski Komitet Noblowski jako ostatni trzyma się polecenia Alfreda Nobla, który w swoim słynnym testamencie napisał, że ufundowane przez niego nagrody mają otrzymywać „ci, którzy w poprzednim roku przynieśli ludzkości największe korzyści”.
Tegorocznej nagrody z medycyny nie dostali naukowcy, którzy w zeszłym roku opracowali szczepionkę przeciw COVID-19, ale którzy w latach 90. XX wieku dokonali przełomu w badaniach receptorów temperatury i dotyku. Nobel 2021 z fizyki dotyczy badań zapoczątkowanych w latach 60. ubiegłego stulecia. Dziś za odkrycia naukowe Noble przyznawane są często po kilku dziesięcioleciach od danego osiągnięcia, gdy nagradzane badania zostały już powszechnie zweryfikowane i potwierdzone.
Za to Pokojowe Nagrody Nobla wciąż przyznawane są za świeże, aktualne działania. Tak jak chciał Alfred Nobel, dotyczą osiągnięć bardziej sprzed miesięcy, niż dekad – a czasem wręcz wciąż jeszcze trwających historycznych wydarzeń. To idealny punkt wyjścia do kontrowersji, skandali i pomyłek.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.