„Konstytucja to najwyższy akt prawa. Ale podpisując Traktat Lizboński Polska uznała, że między nim a Konstytucją RP nie ma sprzeczności. Wyrok TK wprowadza nas na pole minowe. Albo dostosowanie Konstytucji do Traktatu, albo #Polexit. Liderzy PiS wpadli w pułapkę, którą sami zastawili” – pisał były wicepremier Jarosław Gowin w tweecie z 7 października.
„To Pan wpadł w pułapkę i próbuje wpisać się w chór tych,którzy dążą do trwałego oddania suwerenności i nowych kompetencji UE bez zmiany traktatów” – ripostował wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. „Po prostu wyroki TSUE w obszarze sądownictwa są w Polsce nieskuteczne, bo wydane są poza kompetencjami UE. Niczego nie trzeba zmieniać” – zapewniał.
Wyrok TK z 7 października
Trybunał Konstytucyjny kwestię pierwszeństwa prawa unijnego nad krajowym badał w pełnym składzie. Przewodniczącym składu orzekającego była prezes TK Julia Przyłębska, sprawozdawcą sędzia TK Bartłomiej Sochański. Poprzednie posiedzenia w tej sprawie były przerywane, a później kilka razy przekładane. W końcu 7 października TK zdecydował, że część badanych przez niego przepisów unijnych jest niezgodna z Konstytucją. Julia Przyłębska dodała też, że unijne organy w niektórych przypadkach wykraczają poza swoje kompetencje.
– Przepisy europejskie w zakresie w jakim organy UE działają poza granicami kompetencji przekazanych przez Polskę, są niezgodne z konstytucją – usłyszeliśmy w czwartek 7 października podczas odczytywania wyroku. Podobnie przepis europejski uprawniający sądy krajowe do pomijania przepisów konstytucji lub orzekania na podstawie uchylonych norm jest niezgodny z konstytucją. Także przepisy Traktatu o UE uprawniające sądy krajowe do kontroli legalności powołania sędziego przez prezydenta oraz uchwał Krajowej Rady Sądownictwa ws. powołania sędziów zostały przez TK uznane za niezgodne z konstytucją.
Czytaj też:
Miller o Przyłębskiej: Lenin mówił, że kucharka może rządzić państwem. No i rządzi