Poseł PSL-Koalicji Polskiej Marek Biernacki był pytany w Rozmowie Piaseckiego TVN24 o swoją wiedzę na temat przebiegu tzw. afery mailowej. Przypomnijmy, że przed kilkoma miesiącami media obiegła informacja, że doszło do włamania na prywatną skrzynkę mailową szefa KPRM Michała Dworczyka. Sam zainteresowany potwierdził kradzież wiadomości, jednak dalsze informacje na ten temat były już ściśle chronione.
Do przestrzeni publicznej zaczęły wówczas wyciekać wiadomości, które rzekomo mają być właśnie wykradzionymi mailami Dworczyka. Nie jest jednak jasne, czy to prawdziwe wiadomości, czy też treści zmanipulowane częściowo lub w całości przez hakerów. Taką ewentualność sugerowali liczni politycy partii rządzącej. O szczegółach jednak nigdy nie mówili, nabierając w kluczowych momentach wody w usta.
Marek Biernacki: Moim zdaniem, za tym nie stoją rosyjskie specsłużby
Marek Biernacki, który zasiada m.in. w sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, został zapytany na antenie TVN24, czy po dyskusjach w Sejmie, jest w stanie przekazać Polakom nieco jaśniejszy obraz afery mailowej, niż słyszymy z przekazów rządowych. Jak stwierdził, wszystkie jawne i niejawne dyskusje, w których brał udział, pozwoliły mu na wyciągnięcie kilku wniosków.
– Moim zdaniem za tym nie stoją rosyjskie specsłużby – stwierdził, nie ujawniając szczegółów swojej wykładni. Zasugerował przy tym, że wiadomości ze skrzynki Michała Dworczyka mogła wykraść osoba, „która została skrzywdzona przez władzę lub to po prostu element wewnętrznej walki”. – Kiedy już ta wiedza pojawiła się w obiegu, może być rozgrywana przez inne wywiady – dodał.
Czytaj też:
Kolejna odsłona afery mailowej. Wyciekła rzekoma lista nagród z czasów rządów Beaty Szydło