Prokuratura oskarża Jarosława B. o przekraczanie uprawnień w celu osiągania korzyści majątkowych. Łódzki profesor miał stworzyć w Zakładzie Medycyny Sądowej „prywatny folwark”, w którym według własnego uznania rozdzielał wynagrodzenie między pracowników i zewnętrznych konsultantów. Jego podwładni twierdzą, że sobie zawyżał wypłaty do ogromnych kwot, podczas gdy innym często zaniżał należne wynagrodzenie.
Kontrowersyjne opinie B. w sprawach policjantów
Informatorzy Onetu twierdzą, że w związku z prawnymi problemami w ostatnim czasie Jarosław B. miał starać się o protekcję poprzez wydawanie korzystnych dla stron opinii. Wydał m.in. kontrowersyjne ekspertyzy w sprawach dotyczących policjantów, którzy mogli przekroczyć uprawnienia. Wypowiadał się na korzyść funkcjonariuszy z Konina i Kutna, którzy podejrzewani są o zastrzelenie i postrzelenie obywateli.
Jarosław B. liczył na sympatię Antoniego Macierewicza?
Podobnie wyjaśniana jest współpraca Jarosława B. z podkomisją smoleńską Antoniego Macierewicza. W ubiegłym roku grono to ogłosiło, że Jarosław B. potwierdził hipotezę o zamachu w Smoleńsku w 2010 roku. Rozmówcy Onetu twierdzą, że w ten sposób B. próbował stworzyć sobie płaszcz ochronny u polityków PiS. Profesor zaprzeczył jednak takim twierdzeniom. W rozmowie z Onetem zaznaczał też, że jego opinie nie zostały skutecznie podważone, a on nigdy nie wspierał teorii o zamachu w Smoleńsku.
Informację o zarzutach skomentował poseł Tomasz Siemoniak. „Pewne rzeczy same się komentują. Panie Premierze, jak długo jeszcze ta farsa z podkomisją? Nie wstyd wam co zrobiliście wokół tej tragedii?” – pytał za pośrednictwem Twittera.
Czytaj też:
Cezary Tomczyk: Antoni Macierewicz podłożył ładunki wybuchowe pod polską demokracją