Doda dla „Wprost”: Boję się, że Emil ucieknie z pieniędzmi. Jest winny inwestorom 45 milionów

Doda dla „Wprost”: Boję się, że Emil ucieknie z pieniędzmi. Jest winny inwestorom 45 milionów

Doda
Doda Źródło: archiwum prywatne
Jak informuje rmf24.pl Dorota Rabczewska usłyszała zarzuty prokuratorskie w śledztwie dotyczącym działalności jej byłego męża Emila S. Mężczyzna również został zatrzymany. W wywiadzie dla „Wprost”, opublikowanym 15 października, artystka wyznała: – Gdyby ta cała afera wyszła na jaw rok temu, strzeliłabym sobie w łeb. Dzisiaj jestem silna i wydaje mi się, że jakoś to przejdę – komentując zamieszanie wokół „Dziewczyn z Dubaju”. Czy „zaginione” 45 milionów zł trafiło na konto na Malcie? Kto ściga jej byłego męża? Co mówi o przemocy psychicznej, której doświadczała w związku?

Czytaj też:
Doda usłyszała zarzuty prokuratorskie. Emil S. został zatrzymany

Wprost: Tydzień temu razem z Marią Sadowską, reżyserką „Dziewczyn z Dubaju", poinformowałyście, że twój były mąż, Emil Stępień, uniemożliwia wam dokonanie niezbędnych skrótów w filmie. Czy w końcu udało wam się wejść do montażowni?

Dorota Rabczewska „Doda”: Nie. Emil traktuje ten film jak swoją zabawkę i kartę przetargową do pokazywania swojej wyższości w prywatnych konfliktach. Nie jest w stanie odsunąć emocji i z rozsądkiem myśleć o dobru produkcji. Także niewiele się zmieniło.

Oprócz tego, że nie nadążam z odbieraniem telefonów od ludzi, którzy dopiero po tym, jak na Instagramie opowiedziałam swoją historię, zdecydowali się powiedzieć mi o swoich problemach z Emilem. Wcześniej nie mówili prawdy, bo byli przekonani, że jestem z nim w komitywie, że o jego nierozliczeniach wiem. Sądzili, że nie stanę po ich stronie.

Ten kryzys długo utrzymywałam w tajemnicy, ale już dłużej nie mogłam. Wszystko się rozlało i bardzo dobrze. Czuję ulgę.

Według Piotra Krysiaka, autora książki „Dziewczyny z Dubaju", który przed laty sprzedał wam do niej prawa, pieniędzy nie dostali: Maria Sadowska za reżyserię, scenograf, realizator dźwięku, operator obrazu, aktorki drugoplanowe i wiele innych osób...

Jest mi wstyd, wiem, jak ci ludzie ciężko pracowali. Nie wyobrażam sobie, żeby nie dostali zarobionych przez siebie pieniędzy. Największym strachem dla nas wszystkich jest to, że Emil ucieknie z forsą po premierze. Gdyby prokuratura była w stanie jakoś zabezpieczyć pieniądze przed premierą filmu, czułabym się bezpieczniej.

Byłaś już przesłuchiwana?

Takimi informacjami na razie dzielić się nie będę.

Jaka jest skala problemu, o jakich „brakujących" kwotach mówimy?

Jeszcze tego nie wiem. Będę ze wszystkimi poszkodowanymi, którzy do mnie się odezwą, spotykać się i ich wysłuchiwać. Ja do nich kontaktu nie mam, umów z nimi nie podpisywałam. To (spotykanie się – przyp. red.) mogę zrobić jako producent kreatywny.

Mogę jeszcze nagłaśniać sprawę.

Artykuł został opublikowany w 41/2021 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.