Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek na antenie Polsat News odniósł się do zarzutów, które stawiają wobec niego politycy opozycji. Niektóre z nich powtarzają się od wielu miesięcy. „Nienawistne wypowiedzi, nazywanie praw człowieka idiotyzmami oraz bycie zwolennikiem kar cielesnych” – cytował prowadzący rozmowę Bogdan Rymanowski.
– Po pierwsze są to zarzuty zupełnie nieprawdziwe. Po drugie nawiązują one do pewnych zmanipulowanych moich wypowiedzi sprzed 3 czy 10 lat, a wtedy nie byłem ministrem – mówił Czarnek. – Przypomnę, że ministrem edukacji jestem od października 2020 roku, a nie od 2010 roku, kiedy napisałem bardzo dobry artykuł, świetnie zrecenzowany, dotyczący kar cielesnych i karcenia małoletnich. Bo była wówczas znakomita konferencja na ten temat. Ale nie jestem tam zwolennikiem kar cielesnych w żadnym wypadku – podkreślił.
Minister Czarnek popiera klapsy? „To jest inna kwestia”
– Czyli nie akceptuje pan klapsów nawet? – dopytywał Rymanowski.
– To jest inna kwestia. Kary cielesne to jest inna kwestia, a karcenie małoletnich to jest inna kwestia – odparł minister. – Był kiedyś taki kontratyp „karcenie małoletnich”, zanim w 2010 roku, zdaje się, weszły nowe przepisy. I o tym była ta konferencja. Moja zmanipulowana wypowiedź służy dzisiaj do tego, żeby mieć zarzuty do ministra edukacji, który jest ministrem edukacji od roku, a nie od dziesięciu lat. Tyle to jest warte – podkreślił.
Czytaj też:
Czarnek chwali Kidawę-Błońską i szkoda mu Gawkowskiego. „Hymn UE mi się nawet podoba”