Pablo Escobar, twórca ogromnego imperium narkotykowego, w latach 80. XX wieku pozwalał sobie na różne ekstrawaganckie gesty. Jeden z nich znają dobrze fani serialu „Narcos”, chodzi o sprowadzenie do Kolumbii egzotycznych zwierząt. Escobar na swoim ranczo miał cztery hipopotamy, trzy samice i jednego samca. Po śmierci narkotykowego bossa w 1993 roku większość zwierząt z jego „prywatnego zoo” przeniesiono do ogrodów zoologicznych, jednak hipopotamy zostały na terenie posiadłości oddalonej o 150 km od Medelin.
Nie zabrano ich ze względu m.in. na trudności ze złapaniem, a zwierzęta zaczęły rozmnażać się na tamtym terenie. Według różnych szacunków jest ich około 80 osobników, przylgnęło do nich nawet określenie „kokainowe hipopotamy”. Na początku 2021 roku pojawiły się doniesienia, że jeśli hipopotamy dalej będą się rozmnażać, to mogą zagrozić lokalnemu ekosystemowi, potraktowano je jako gatunek inwazyjny. Zwierzęta atakowały też mieszkańców i niszczyły okoliczne uprawy.
Rząd Kolumbii sterylizuje „kokainowe hipopotamy”
W Kolumbii rozgorzała dyskusja na temat tego, co zrobić ze zwierzętami, pojawiały się głosy, by odstrzelić zwierzęta. Inny pomysł zakładał, by hipopotamy wysterylizować, aby przestały się mnożyć.
Po kilku miesiącach zaczęto działać w tej sprawie, a kolumbijski rząd sięgnął po drugie z rozwiązań. Jak opisuje BBC, dotychczas wysterylizowano 24 z ponad 80 zwierząt. „Podano im substancje chemiczne, które sprawią, że będą bezpłodne” – czytamy.
Stado „kokainowych hipopotamów” w Kolumbii jest uważane za największe poza Afryką.
Czytaj też:
Majątek Pablo Escobara znaleziony w ścianie. „Zapach był zdumiewający”