Było tak. Piotr Kędzierski i Kuba Wojewódzki zaprosili do swojego programu aktorkę, Agatę Kuleszę. W rozmowie pojawił się wątek samochodów, którymi Kulesza jeździła w przeszłości. Gdy aktorka wymieniła m.in. Kangoo, Kędzierski spytał, czy nie jest jej wstyd (że nim jeździła). Kulesza zapytała, czy prowadzący naprawdę sądzą, że model samochodu ją określa, na co Wojewódzki rzucił: „To jest auto z zespołem Downa”.
Czytaj też:
Wojewódzki śmieje się z samochodu Agaty Kuleszy. „To auto z Zespołem Downa”
Boki zrywać
Do tej pory dyrektor programowy TVN wybaczał Wojewódzkiemu wiele. Nawet to, że samozwańczy król TVN obrażał swoje koleżanki z firmy (Małgorzata Rozenek) i wielokrotnie balansował na granicy żenady. Mam jednak nadzieję, że grupa TVN, która w swoim portfolio ma stację TTV, a ta kultowy już program „Down the road”, najprawdopodobniej jedyny misyjny format rozrywkowy w polskiej telewizji, zareaguje zdecydowanie na kolejny wyskok Wojewódzkiego.
Bo jeśli nie, to jaki byłby sens nadawania programu, który ma edukować Polaków, czym jest zespół Downa i jak żyje się z nim młodym ludziom, skoro w tej samej firmie wciąż pracowałby ktoś, kto sam wymaga gruntownej edukacji w tym zakresie? Chyba, że prowadzącego „Down the road” Kossakowskiego w kolejnej edycji zastąpiłby Wojewódzki?
Czytaj też:
To on szuka miłości w pierwszym gejowskim show w Polsce. „Mama zapytała, czy będą sceny seksu”
Za Wojewódzkiego
Mam nawet pewien pomysł, czym można by załatać dziurę w ramówce powstałą po wywaleniu z niej show Wojewódzkiego. Dyrektorowi Edwardowi Miszczakowi polecam „Prince Charming”, gejowski show randkowy, który – jak na razie – można oglądać tylko na platformie player.pl, a - jak wiadomo - to dla wielu potencjalnych odbiorców jest pewnym ograniczeniem.
Może skoro Wojewódzki ma takie braki w antydyskryminacyjnej edukacji, TVN powinien zaserwować widzom program, który z takimi jak Wojewódzki w pewnym stopniu się rozprawia?
Muszę przyznać, że po rozmowie z pierwszym polskim „Prince Charming”, Jackiem Jelonkiem, postanowiłam program oglądać. I jak na razie, a widziałam cztery odcinki, nie zawiodłam się, bo w mojej opinii to pierwsze polskie randkowe reality show robione ze smakiem (jak na razie, podkreślam, że widziałam cztery odcinki!).
Czytaj też:
„Prince Charming”. Poznajcie bohaterów pierwszego, gejowskiego show w Polsce
Producenci znaleźli bowiem sposób na to, jak oprócz „randek” z księciem, o które walczą uczestnicy, pokazać ich rozmowy dotyczące osób nieheteronormatywnych i realiów ich życia w Polsce. Widzowie mają szansę na konfrontację z własnymi wyobrażeniami na temat gejów, z pielęgnowanymi w sobie uprzedzeniami.
Być może jest tak, że wielu po raz pierwszy w życiu „widzi prawdziwego geja”. I super. Dlatego program powinien trafić na główną antenę, by mogli oglądać go ci, dla których włączenie TVN w porze jego emisji byłoby czymś na kształt porzucenia tak modnej dziś strefy komfortu.
A Wojewódzkiego nie uratuje już nic, nawet wyrzucenie (mamy 2021 rok!) z programu tzw. wodzianek, czyli półnagich modelek serwujących gościom wodę.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.