W rozmowie z Radiem Zet rzecznik Komendy Głównej Policji przyznał, że polscy funkcjonariusze są świadkami zaskakujących scen na granicy polsko-białoruskiej. – To wszystko jest inspirowane przez reżim Łukaszenki. Oni donoszą wieczorem migrantom wódkę, aby po alkoholu byli jeszcze bardziej agresywni. Bezpośrednio przy płocie umieszczone są dzieci. Tuż za nimi kobiety, których jest mniej. A młodzi mężczyźni dopiero z tyłu – relacjonował insp. Mariusz Ciarka w rozmowie z Radiem Zet.
Z relacji policjanta wynika, że sytuacja na granicy jest bardzo trudna, a służby białoruskie przez cały czas dokonują prowokacji. – Funkcjonariusze potrafią celować kolbami w kierunku ludzi, których wepchnęli na linię granicy, ale też w kierunku naszych służb oddając strzały na sucho, a więc bez przeładowanego naboju – mówił.
Granica polsko-białoruska. Białoruś zaopatruje migrantów w gaz łzawiący?
W sobotę 13 listopada Straż Graniczna udostępniła nagranie z kolejnego incydentu, do którego doszło przy granicy polsko-białoruskiej w rejonie Czeremchy w powiecie hajnowskim w województwie podlaskim. W nocy z 12 na 13 listopada żołnierze białoruscy zaczęli niszczyć tymczasową zaporę graniczą. Wyrywali słupki ogrodzeniowe oraz rozrywali concetrinę przy pomocy pojazdu służbowego. Z relacji SG wynika, że polskie służby były oślepiane wiązkami laserowymi oraz światłem stroboskopowym.
Z informacji przekazanych przez funkcjonariuszy wynika, że nieopodal grupa migrantów oczekiwała na możliwość nielegalnego przekroczenia granicy. Białorusini mieli wyposażyć cudzoziemców w gaz łzawiący, który został użyty w kierunku polskich służb. W komunikacie podkreślono, że służbom udało się zapobiec tej oraz kolejnym próbom nielegalnego przekroczenia granicy.
twitterCzytaj też:
NA ŻYWO: Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. Najnowsze informacje