W sobotę 14 listopada przed godziną 17 w okolicach Starzyn do Polski wdarło się siłowo około 50 osób. W ich poszukiwania zaangażowano 21 policjantów, żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej. Z komunikatu wynikało, że udało się odnaleźć mniej niż połowę osób, które nielegalnie przekroczyły granicę. „Policjanci zatrzymali 22 obywateli Iraku” – podała podlaska policja.
W rozmowie z Polsat News wiceszef MSWiA dodał, że pozostałe osoby z tej grupy trafiły w ręce Straży Granicznej, a więc wszyscy zostali zatrzymani. – Te rozbieżne informacje to kwestia komunikacji ze strony dwóch służb nadzorowanych przez MSWiA – tłumaczył Błażej Poboży.
Granica polsko-białoruska. Służby szykują się na szturm?
Rzecznik Mariusza Kamińskiego przyznał, że służby mają dowody na to, że migranci są przygotowywani przez Białorusinów do działań. – Widzimy, że w koczowisku w okolicach Kuźnicy przybywa funkcjonariuszy białoruskich służb. Wygląda to na przygotowania do siłowego sforsowania naszej granicy – mówiła na antenie TVN24 rzeczniczka podlaskiej SG.
Odnosząc się do możliwego szturmu na granicę, do którego może dojść w nocy z 14 na 15 listopada wiceminister spraw wewnętrznych podkreślił, że informacje o rzekomym przyjeździe autobusów z Niemiec, które przekazują sobie koczujący, mogą być elementem wojny propagandowej.
– Czarne wieści dotyczyły 11 listopada, a wtedy nic złego się nie stało. Plotka prawdopodobnie rozchodzi się za przyzwoleniem służb białoruskich, dlatego zwiększono fizyczną obecność na granicy funkcjonariuszy służb podległych MSWiA – zaznaczył.