Od 2 września na przy granicy z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy. Zgodnie z rządowym rozporządzeniem na teren objęty restrykcjami nie mają wstępu dziennikarze, co zdecydowanie utrudnia im pracę. Od 8 listopada, gdy doszło do eskalacji kryzysu, relacje z pogranicza nie schodzą z czołówek. Media nie mają wyboru: muszą bazować na komunikatach rządu, materiałach udostępnianych przez służby i informacjach, które trafiają do mediów społecznościowych. Wjazd do strefy stanu wyjątkowego kończy się zatrzymaniami. Tak było m.in. z dziennikarzami niemieckiej telewizji ARTE.
Kryzys na granicy. „CNN i BBC już nadają bezpośrednio spod płotu”
Ograniczeń nie ma za to po drugiej stronie granicy. Eskalacja konfliktu przyciągnęła uwagę zagranicznych mediów, które licznie wysłały swoje ekipy na Białoruś. „CNN i BBC już nadają bezpośrednio spod płotu. Reporterzy Reuters i NYT też są na miejscu. Wiele innych głównych mediów właśnie dogaduje dostęp z reżimem. Nawet mnie proszą o załatwienie. Ban mediów to wizerunkowa katastrofa dla Polski" – pisał na Twitterze użytkownik Exen, który mieszka w strefie przygranicznej i na bieżąco relacjonuje tamtejsze wydarzenia.
Matthew Chance z CNN pokazywał w swoim materiale namioty rozstawione w obozowisku tuż przy zasiekach i płonące ogniska, a w tle po drugiej stronie polskie służby. Na nagraniu widać też pilnowaną przez białoruskie służby ciężarówkę, która dostarcza migrantom jedzenie.
Reporter rozmawiał też migrantami pochodzącymi z Kurdystanu, których zastał w obozie. Jeden z mężczyzn powiedział mu, że będą chcieli przedostać się do Niemiec. Od kobiety usłyszał, że jest tam ze względu na kilkuletniego syna, który potrzebuje operacji pleców. – Obie strony wzajemnie obwiniają się o ten kryzys. Kraje Zachodu, Stany Zjednoczone i oczywiście Polska twierdzą, że Białoruś traktuje uchodźców przedmiotowo. (...) Białoruś twierdzi za to, że Polska nie robi tego, co powinna, by chronić prawa migrantów – tłumaczył swoim widzom Matthew Chance. Dziennikarz CNN zapytany na Twitterze, co robi po stronie białoruskiej, napisał, że „Polska nie pozwala reporterom na relacjonowanie sytuacji na granicy po swojej stronie”.