Mateusz Morawiecki w najnowszym odcinku podcastu poruszył wątek sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Podkreślił, że sprawa od początku przybrała charakter międzynarodowy, a swoje stanowisko zajęli już liderzy europejskich państw oraz prezydent USA Joe Biden. Premier podkreślił, że panuje zgoda co do tego, że trzeba deeskalować konflikt. Zaznaczył, że przeciwne cele ma Aleksandr Łukaszenka „przy zakulisowym wsparciu Władimira Putina”.
Szef rządu zaznaczył, że celem Polski utrzymanie pokoju na granicy polsko-białoruskiej, która jest jednocześnie granicą Unii Europejskiej i NATO. Morawiecki zapewnił, że polskie służby kontrolują sytuację. – Mamy wspaniałych, świetnie wyposażonych i dobrze wyszkolonych żołnierzy, policjantów i strażników granicznych – przekonywał. Premier wspomniał też o poparciu dla polskich działań.
Premier uderza w Aleksandra Łukaszenkę. „Białoruski dyktator”
– Myślę teraz, że w takich chwilach naprawdę trudno tę sytuację nazwać kryzysem migracyjnym. To jest specjalnie sprowokowany kryzys polityczny. Mam wrażenie, że nawet określenie wojna hybrydowa nie opisuje wszystkiego, co robi białoruski dyktator. Mamy do czynienia z państwowym terroryzmem, a każdy terroryzm to akt desperacji – mówił Morawiecki.
Polityk zwrócił jednak uwagę na skuteczność polskich działań. – Łukaszenka bije głową w mur, dlatego my nie możemy się cofać ani odpuszczać – zaznaczył Morawiecki. Celem działań na granicy polsko-białoruskiej ma być wywołanie kryzysu humanitarnego. Premier dodał, że walka trwa na wielu obszarach, m.in. w mediach i w internecie i nie można dać się oszukać, sprowokować czy zmanipulować.
Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. Mateusz Morawiecki apeluje o jedność
Morawiecki podkreślił, że wszyscy muszą być zjednoczeni. – Dość toksycznych podziałów – apelował. Szef rządu podkreślił, że Polska w tej chwili nie walczy z Europą, tylko w jej imieniu. Morawiecki podziękował polskim służbom za dzielną i profesjonalną postawę. – Cała Polska stoi za wami murem – zakończył.
Czytaj też:
Premier Morawiecki dla niemieckiej gazety: Nie można decydować ponad naszymi głowami