Wydaje się, że zarząd Manchesteru United ma niekończące się pokłady zaufania dla Ole Gunnara Solskjaera, który do blamażu z Liverpoolem (0:5), porażki w pucharze z West Hamem (po rzutach karnych) i przegranych derbów Manchesteru dorzuca kompromitacje z Watfordem. Podopieczni Claudio Ranieriego od początku do końca spotkania byli najzwyczajniej lepsi.
Premier League 2021/22. Watford zdominował pierwszą połowę
Watford od początku grał z konsekwencją i dokładnością godną podziwu. Wyjątkiem od tej tezy jest fakt, że w 11. minucie do siatki z rzutu karnego nie trafił Ismaila Sarr. Zdążył na szczęście jeszcze w pierwszej połowie się zrehabilitować. W 28. minucie całe Viccarage Road oszalało. Gola na 1:0 zdobył bowiem Joshua King. Norweg dostał podanie spod linii bramkowej od Emmanuela Dennisa i spokojnie wykończył akcję. Niedługo później wspomniany wcześniej Sarr powiększył prowadzenie gospodarzy. Senegalczyk przymierzył mocno z prawej strony pola karnego i bez problemów pokonał Davida de Geę.
Watford – Manchester United. Pogrzebane szanse Czerwonych Diabłów
Druga połowa dała Manchesterowi nadzieję na korzystny wynik. Ole Gunnara Solskjaer dokonał zmian w składzie i na boisku zameldował się często pominany przez Norwega Donny van de Beek. Okazało się, że to on po ostatnim podaniu Cristiano Ronaldo zdobył bramkę kontaktową. To niestety na tyle pozytywów ze strony Red Devils. W 69. minucie drugą żółtą kartkę ujrzał Harry Maguire, a po drodze wspomniany wcześnie Ronaldo zmarnował kilka "sytuacji nie do zmarnowania".
W doliczonym czasie gry Watford nie miał litości i zdobył jeszcze dwa gole. Strzelali je odpowiednio Joao Pedro i Emmanuel Dennis. Gospodarze wygrali 4:1 i przynajmniej do następnej kolejki będą poza strefą spadkową. United natomiast ma szanse skończyć tydzień na miejscu numer 11.
Czytaj też:
Jagiellonia Białystok wreszcie się przełamała. Wisła Kraków 80 minut grała w „10”