Nie cichnie sprawa incydentu z udziałem Marty Lempart przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie. Aktywistka Strajku Kobiet chcąc pokazać, że kobiety cierpią z powodu ograniczania ich praw przez partię rządzącą, rozlała przez siedzibą PiS czerwoną farbę. Po akcji doszło do ostrej wymiany zdań między Martą Lempart a panią sprzątającą w budynku.
– Słyszałem ten dialog między paniami. Uważam, że to jest bardzo zła sytuacja i nie powinno się protestować w taki sposób. Taki sposób protestu i taki sposób opakowania tego protestu szkodzi tym, którzy dobrze chcą. Ta forma jest nie do zaakceptowania – ocenił Grzegorz Schetyna. – Rozmową z panią sprzątająca Marta Lempart zaszkodziła sobie i sprawie i to jest po prostu niepotrzebne – dodał były szef Platformy Obywatelskiej.
Incydent z udziałem Marty Lempart
26 listopada aktywistki Strajku Kobiet przeprowadziły w Warszawie „akcję ostrzegawczą” przez planowanymi na 1 grudnia protestami przeciwko całkowitemu zakazowi aborcji. Przed budynkiem Ministerstwa Zdrowia i siedzibą PiS przy ul. Nowogrodzkiej Marta Lempart rozlała czerwoną farbę, która miała symbolizować krew umierających kobiet w związku z m.in. zaostrzeniem prawa aborcyjnego.
Wystąpienie Lempart przed wejściem do biura partii rządzącej przerwała pani sprzątająca, która w zdecydowany sposób pokazała niezadowolenie z dołożenia jej pracy. – To niech pani umyje teraz! Pani myśli, że za co mi płacą? – mówiła kobieta. Lempart odmówiła.
Jak tłumaczy się aktywistka Strajku Kobiet?
Liderka Strajku Kobiet nie zgadza się z głosami, że to ona powinna posprzątać lub dodatkowo zapłacić pani sprzątającej.
– Rozumiem, że pani sprzątająca była wściekła i że ma dodatkową robotę przez to, kim jest jej pracodawca: zorganizowaną grupą przestępczą, działającą z pozycji partii politycznej. PiS powinien dopłacać osobom przez siebie zatrudnianym, bo to one ponoszą konsekwencje tego, że ludzie tak nienawidzą tej partii i przeciwko niej protestują – powiedziała Marta Lempart w rozmowie z Onetem.
– Tak samo my nie powinniśmy płacić za radiowozy pod domem Jarosława Kaczyńskiego. To właśnie prezes PiS powinien ponosić konsekwencje swoich decyzji politycznych – dodała.
Czytaj też:
Protest Strajku Kobiet przed Sejmem. Aktywistki rozlały czerwoną farbę