W minioną środę Blida śmiertelnie postrzeliła się w swoim domu w Siemianowicach Śląskich, kiedy funkcjonariusze ABW przyszli zatrzymać ją w związku ze śledztwie dotyczącym korupcji w handlu węglem i przeszukać jej mieszkanie. O tym, że mąż zmarłej zamierza skarżyć ABW, napisała sobotnia "Rzeczpospolita".
"Kiedy postępowanie karne będzie na odpowiednim etapie, przedstawię moim klientom swoją ocenę sytuacji oraz wszystkie +za i przeciw+ związane z takim pozwem. Zdecyduje klient. Poniesione przez państwa Blida straty moralne i materialne są ogromne, więc odszkodowanie powinno być adekwatne" - powiedział mec. Piotrowski.
Jego zdaniem, fakt niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy ABW, którzy wkroczyli do domu Blidy, jest oczywisty - nie zabezpieczyli posiadanej przez b. posłankę i jej męża broni, nie przeszukali ani Blidy, ani łazienki, do której wyszła, a także - jak wynika z zeznań męża zmarłej - spuścili ją z oczu.
"Gdybym to ja był prokuratorem prowadzącym śledztwo, tych troje funkcjonariuszy ABW, którzy weszli do domu Barbary Blidy, już miałoby zarzuty niedopełnienia obowiązków. Od początku powinni być w tej sprawie przesłuchiwani jako podejrzani, a nie jako świadkowie" - ocenił adwokat.
Jak powiedział, na podstawie pełnomocnictwa swojego klienta uczestniczył w piątek w jego dwóch kilkugodzinnych konfrontacjach z funkcjonariuszami ABW: mężczyzną oraz kobietą, która miała pilnować Blidy, gdy ta poszła do łazienki. Między zeznaniami tej funkcjonariuszki oraz Henryka Blidy są - według Piotrowskiego - "fundamentalne sprzeczności", które prowadzący śledztwo będą musieli rozstrzygnąć.
"Funkcjonariuszka utrzymuje, że weszła do łazienki, a relacja Henryka Blidy jest inna. Usłyszał huk i pobiegł do łazienki, mijając funkcjonariuszkę, siedzącą na poręczy fotela obok łazienki, przy drzwiach od strony zawiasów, nie mogła więc ona widzieć co dzieje się wewnątrz" - wyjaśnił mecenas.
Piotrowski złożył w prokuraturze wniosek o dopuszczenie do wszystkich - co bardzo rzadkie - czynności śledczych, wykonywanych w tej sprawie i liczy na jego uwzględnienie. Uważa, że w tak ważnym postępowaniu, gdzie pojawiają się istotne różnice i wątpliwości co do przebiegu zdarzenia, żadna czynność nie powinna mieć miejsca bez pełnomocnika rodziny. Oprócz męża mecenas reprezentuje też syna Blidy, Jacka.
Mecenas Piotrowski jest m.in. b. wiceministrem sprawiedliwości i b. senatorem, reprezentuje też oskarżycieli posiłkowych w procesie dotyczącym pacyfikacji śląskich kopalń na początku stanu wojennego. Jak powiedział, występował już w postępowaniach, gdzie funkcjonariusze ABW - jego zdaniem - nie dopełniali obowiązków lub przekraczali uprawnienia. Powołując się na swoje doświadczenia ocenił, że są to trudne śledztwa, gdzie dojście do prawdy często napotyka na rozmaite bariery.pap, em