"Przedterminowe wybory będą, zmiany nadejdą i prawda zwycięży". "Mam wystarczająco dużo środków, by zapewnić przygotowanie i przeprowadzenie tych wyborów. (...) Pokonam wszelki przestępczy sabotaż czy bezczynność, za które przewidziana jest odpowiedzialność karna" - mówił Juszczenko na wiecu opozycji, popierającej jego dekret o rozwiązaniu parlamentu i wcześniejszych wyborach.
Dotychczas Juszczenko nie występował na wiecach opozycji. Przekonywał, że jest prezydentem całej Ukrainy, a nie tylko jednej jej części.
Na Placu Europejskim w Kijowie zebrało się w sobotę wieczorem ok. 20 tys. ludzi. Trzymali flagi Bloku Julii Tymoszenko, Naszej Ukrainy i ruchu Ludowa Samoobrona byłego ministra spraw wewnętrznych Jurija Łucenki.
Juszczenko zapewnił zgromadzonych, że nie pójdzie na "wariant zerowy", polegający na całkowitym anulowaniu jego dekretu o rozwiązaniu parlamentu. Ocenił, że kryzys polityczny jest wynikiem niezgodnej z konstytucją działalności deputowanych koalicji Partii Regionów Ukrainy, socjalistów i komunistów.
"Czyj jest ten kryzys? Odpowiem: to kryzys parlamentu... Przeczący konstytucji proces formowania większości prowadzi nie tylko do kryzysu parlamentaryzmu, ale i do kryzysu konstytucji, ponieważ całe państwo przyzwyczaja się do życia poza ramami prawa. Co powinien robić gwarant konstytucji? Oczywiście, tylko jedno - rozwiązać przedterminowo parlament" - dodał.
Juszczenko zaapelował do ugrupowań opozycyjnych, by do nowych wyborów przystąpiły jednym blokiem. "Błagam was, zjednoczcie się" - zwrócił się do Julii Tymoszenko, Jurija Łucenki, przywódcy proprezydenckiej Naszej Ukrainy Wiaczesława Kyryłenki i lidera utworzonego niedawno bloku "Ukraińska Prawica", byłego szefa ukraińskiej dyplomacji Borysa Tarasiuka.
Kryzys polityczny na Ukrainie wybuchł na początku kwietnia, gdy prezydent rozwiązał parlament i wyznaczył nowe wybory. Miały się one odbyć 27 maja. Koalicja Partii Regionów Ukrainy, socjalistów i komunistów uznała dekret Juszczenki za niezgodny z konstytucją i skierowała wniosek o zbadanie jego legalności do trybunału konstytucyjnego.
Orzeczenie Sądu Konstytucyjnego było oczekiwane w tym tygodniu, jednak Juszczenko niespodziewanie ogłosił w środę nowy dekret, wyznaczający datę wyborów na 24 czerwca. Zdaniem komentatorów uczynił to, gdyż lojalni wobec koalicji sędziowie trybunału mieli wydać werdykt niekorzystny dla prezydenta.
Na taki krok koalicja nie była przygotowana. Jej deputowani ponownie skierowali sprawę do sądu i zagrozili Juszczence impeachmentem.
W sobotę rano stojący na czele koalicji premier Wiktor Janukowycz złagodził ton i oświadczył, że gotów jest zgodzić się na przedterminowe wybory parlamentarne. Jednak zaznaczył, że byłyby one wynikiem ustaleń politycznych, a nie stosowania zapisów konstytucji.
pap, em