Do Polski w najbliższym czasie przylecą niemieccy politycy: kanclerz Olaf Scholz i minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock. Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński nie chciał oceniać w Poranku Siódma9 nastawienia polityków do Rosji. Odniósł się za to do wątku sankcji ws. Nord Stream 2. Jabłoński stwierdził, że mimo krytyki gazociągu, sprawa zostanie doprowadzona do końca, bo „pieniądze są ważniejsze niż bezpieczeństwo, co jest złym zjawiskiem”.
Według polskiego wiceministra spraw zagranicznych można ograniczyć negatywne efekty związane z Nord Stream 2. – Jeżeli wycofanie się z sankcji ma być ceną za to, że Rosja nie dokona napaści na Ukrainę, no to jest to podejście niezwykle krótkowzroczne i naiwne. Jeżeli kupimy sobie kilka miesięcy spokoju i Nord Stream 2 zostanie uruchomiony, to najpóźniej jesienią przyszłego roku będziemy mieli dokładnie powtórkę z tej sytuacji – mówił Jabłoński.
Paweł Jabłoński o Rosji. „Polityka sankcyjna na dłuższą metę działa”
Szef polskiej dyplomacji wyjaśniał, że po odcięciu gazu Ukrainie zaczną się kolejne groźby inwazji i „wtedy znowu będzie trzeba coś oddać Rosji”. Zdaniem Jabłońskiego ws. Kremla trzeba być konsekwentnym. – Polityka sankcyjna na dłuższą metę działa – zapewniał. Celem ma być doprowadzenie do sytuacji, w której Władimir Putin wycofa się z agresywnych działań.
– Język sankcji, siły i zdecydowania jest jedynym językiem, który Putin rozumie. Jest człowiekiem, który widzi, że jeśli jego przeciwnik wycofuje się, to z tego korzysta. Minimalnym warunkiem zatrzymania tego, co planuje prezydent Rosji, jest konsekwentna i zdecydowana postawa – tłumaczył Jabłoński. Podsumował, że „nie można mieć złudzeń, że Putin wycofa się dzień po wprowadzeniu sankcji”.
Czytaj też:
Ukraina reaguje na rozmowę Joe Bidena i Władimira Putina. Minister spraw zagranicznych zabrał głos