Afera korupcyjna na szczytach UE? „Merkel umieściła swoich ludzi na wszystkich poziomach”

Afera korupcyjna na szczytach UE? „Merkel umieściła swoich ludzi na wszystkich poziomach”

Siedziba KE, zdjęcie ilustracyjne
Siedziba KE, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / symbiot
Europejska opinia publiczna żyje od kilku dni aferą wśród najważniejszych unijnych polityków. Autor publikacji opowiedział Polsat News o kulisach jej powstawania. Na medialne doniesienia zareagowali już m.in. Zbigniew Ziobro i Donald Tusk.

Francuska gazeta „Liberation” w serii publikacji oskarżyli przewodniczącego TSUE sędziego Koena Lenaertsa oraz ważnych unijnych urzędników związanych z Europejską Partią Ludową o handel wpływami oraz korupcję.

Według gazety, w latach 2010–2018 politycy partii uczestniczyli w spotkaniach, które były nielegalnie finansowane z publicznych funduszy. Udział w nich mieli brać m.in. były szef czy obecny szef Rady Europejskiej Charles Michel. Do lobbowania i urabiania polityków unijnych miało dochodzić m.in. we francuskim zamku Chambord, słynącym z polowań organizowanych przez biznesmenów.

Tusk i Ziobro reagują na aferę w UE

Na publikację francuskich dziennikarzy zareagowali już polscy politycy. zapowiedział wysłanie listu do Ursuli von der Leyen. Według ministra sprawiedliwości doniesienia francuskich dziennikarzy podważają obiektywizm, niezależność i niezawisłość TSUE, który – jak podkreślił – wydaje wyroki w kluczowych sprawach także dotyczących Polski.

Z kolei stwierdził, że nie ma korupcji ani domniemanej korupcji. – Jest artykuł dziennikarza o osobach, z których te, które popełniły wykroczenie zostały wysłuchane, przesłuchane i jedna osoba została skazana. Wszystkie osoby wskazane w tej pseudoaferze wyjaśniały publicznie przed organami Unii Europejskiej tę całą sytuację. Nie wszystkim musi się podobać, że ktoś z kimś je obiad, ale nikt złamał czy nie naruszył prawa, co potwierdza sam autor artykułu – zapewnił szef Europejskiej Partii Ludowej.

Afera na szczytach UE? Dziennikarz ujawnia kulisy

W rozmowie z Polsat News jeden z autorów publikacji, francuski dziennikarz śledczy Jean Quatremer przyznał, że zgodnie z unijnym „Rejestrem służącym przejrzystości” politycy mogą uczestniczyć w spotkaniach z lobbystami czy przedstawicielami organizacji pozarządowych, jeśli mają one charakter prywatny. – Problem polega na tym, że ów „rejestr przejrzystości” owszem, istnieje – ale stosuje się tylko do Komisji Europejskiej. Nie do Trybunału Obrachunkowego i nie do TSUE. Te sądy nie mają swoich reguł transparencji – tłumaczył.

– W ciągu 20 lat panowania, niemiecka kanclerz Angela Merkel umieściła swoich ludzi na wszystkich poziomach instytucji europejskich. I całość tych instytucji jest dziś kontrolowana przez prawicę, zarówno politycznie, jak i administracyjnie. A co się dzieje wtedy, gdy ma się władzę absolutną? Nadużywa się jej. Dlatego potrzebna jest przeciwwaga dla władzy – zaznaczył dziennikarz.

Afera na szczytach UE to wina Niemców?

Pytany o to, dlaczego zdecydował się akurat teraz ujawnić kulisy swojego dochodzenia podkreślił, że w Niemczech władzę stracił blok CDU/CSU, więc pomyślał, że to jest dobry moment, żeby w instytucjach europejskich zabrano się wreszcie za porządki. – Za dużo jest wszędzie członków CDU/CSU i Europejskiej Partii Ludowej, za dużo Niemców i Austriaków na stanowiskach związanych z władzą. To są żarty z Unii Europejskiej – stwierdził.

Według Jeana Quatremera przy tego typu publikacjach dziennikarze muszą być tak bezlitośni, jak to tylko możliwe. – Potrzebna jest przeciwwaga dla władzy. Obecnie w Brukseli, przykro mi to mówić, jedyną istniejącą kontrwładzą są media. Bo tutaj nie ma opinii publicznej, bo pracujący tu politycy i urzędnicy wyobrażają sobie, że wszystko do nich należy, więc mogą robić wszystko, co im się podoba – mówił.

Czytaj też:
Łukasz Kohut kontra Michał Adamczyk. Awantura w studiu TVP

Źródło: Polsat News / Liberation