Europosłowie PiS są oburzeni publikacją lewicowego dziennika. „To pokazuje, że trójpodział władzy w UE nie istnieje”

Europosłowie PiS są oburzeni publikacją lewicowego dziennika. „To pokazuje, że trójpodział władzy w UE nie istnieje”

Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel
Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel Źródło: Newspix.pl / ABACA
Europosłowie PiS są oburzeni aferą, która wybuchła po publikacji dziennika „Liberation”. Alarmują, że sprawa jest „zamiatana pod dywan”, a niektórzy postulują, aby rozwiązać TSUE. Tyle że pod wnioskiem Witolda Waszczykowskiego podpisało się jedynie 59 europosłów, a sam autor tekstu podkreśla, że nie zarzuca prezesowi TSUE korupcji. I że Polska powinna stosować się do wyroków Trybunału.

Francuski lewicowy dziennik „Liberation” ujawnił aferę, w którą mają być uwikłani najważniejsi unijni urzędnicy. W dziennikarskim śledztwie pojawia się były szef KE Jean-Claude Juncker, obecny szef Rady Europejskiej Charles Michel czy przewodniczący TSUE sędzia Koen Lenaerts i inni politycy Europejskiej Partii Ludowej, której przewodniczącym jest obecnie Donald Tusk. Według gazety, między 2010 a 2018 rokiem politycy mieli uczestniczyć w spotkaniach, które były nielegalnie finansowane z publicznych funduszy. Do lobbowania i „urabiania” polityków unijnych miało dochodzić między innymi we francuskim zamku Chambord, słynącym z polowań organizowanych przez polityków i biznesmenów.

Do sprawy odniósł się już Donald Tusk, który stwierdził, że nie ma ani „korupcji, ani domniemanej korupcji”. Za to jest artykuł o osobach, z których „te, które popełniły wykroczenie, zostały wysłuchane, przesłuchane i jedna osoba została skazana”. Całe zamieszenie wokół dziennikarskiego śledztwa nazywał wprost „pseudoaferą”. – Nie wszystkim musi się podobać, że ktoś z kimś je obiad, ale nikt nie złamał czy nie naruszył prawa, co potwierdza sam autor artykułu – stwierdził Tusk. I dodał, że ci, którzy akceptują sytuację, gdy „pani Przyłębska panu Kaczyńskiemu robi obiady, będąc szefową pseudotrybunału”, nie powinni uważać, że stało się coś złego, bo „w Brukseli jacyś politycy jedli ze sobą obiad”.

Europosłowie PiS są oburzeni. „Nie dopuszczą do debaty. Mają zbyt wiele do stracenia”

Doniesienia wywołały wzburzenie wśród polityków PiS i Solidarnej Polski – zarówno tych, którzy działają na arenie unijnej, jak i krajowej. Były szef MSZ, a obecnie europoseł, Witold Waszczykowski zwrócił się z wnioskiem do Komisji Europejskiej o wyjaśnienia i debatę w sprawie „domniemanej korupcji TSUE, KE i EPL”. Pochwalił się przy tym, że jego wniosek poparło 59 europosłów, a do tego „żaden z polityków Europejskiej Partii Ludowej” z nim „nie polemizował”. Problem jednak w tym, że europosłów jest aż 705. „Z polskiego punktu widzenia pikanterii dodaje fakt, że na liście Liberation znaleźli się także sędziowie orzekającego przeciwko Polsce TSUE, w tym przewodniczący Trybunału Koen Lenaerts” – zauważał były szef MSZ.

– Sprawa jest poważna. Nawet jeśli w sensie formalnym prawo nie zostało naruszone, to pokazuje, że słynny trójpodział władzy, którego naruszenie nam się zarzuca, nie istnieje na poziomie unijnym – mówi nam europoseł Zdzisław Krasnodębski. Jak dodaje, kryteria stosowane w Unii Europejskiej powinny być „takie same dla wszystkich”, a teraz odpowiednie instytucje powinny sprawdzić, czy nie doszło do naruszenia prawa. Przypomina też polską „aferę podsłuchową”, gdzie samo „przekroczenie norm” miało „skutki polityczne”. – Szersza opinia publiczna dowiedziała się, jak wygląda prawdziwa polityka brukselska, jak kształtowane są decyzje. Uważam, że jest to bardzo cenny materiał – dodaje.