Obecni na pogrzebie liderzy SLD mówili m.in. o wątpliwościach wokół jej śmierci. Zapowiadali, że dołożą starań, aby zostały one wyjaśnione. Reżyser Kazimierz Kutz powiedział przy grobie, że Blida "jest ofiarą kamiennych serc".
Była posłanka śmiertelnie postrzeliła się w minioną środę w swoim domu, kiedy funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przyszli przeszukać mieszkanie i zatrzymać ją w ramach śledztwa, dotyczącego korupcji w handlu węglem.
"Nie ma już z nami Basi, odeszła tragicznie i przedwcześnie. Nie musiała odchodzić. Wszyscy zastanawiamy się nad przyczynami tej tragedii - dlaczego utraciła wiarę w państwo, dlaczego przestała wierzyć w możliwość sprawiedliwego rozstrzygania spraw; dlaczego nie wierzyła, że ktoś inny może jej uwierzyć" - mówił nad grobem lider SLD, Wojciech Olejniczak.
Na uroczystości pogrzebowe w Michałkowicach - dzielnicy Siemianowic Śląskich, w której urodziła się i mieszkała Blida - przyszły tłumy, wśród nich m.in. przedstawiciele władz SLD, byli premierzy Waldemar Pawlak, Józef Oleksy i Leszek Miller, a także Kazimierz Kutz, Marek Borowski, Jerzy Szmajdziński, Krzysztof Janik, Danuta Waniek, Lech Nikolski i Joanna Senyszyn.
Tłumnie przybyli też mieszkańcy miasta, samorządowcy - również spoza lewicy (m.in. prezydenci Katowic i Rudy Śląskiej) - a także reprezentanci firm i stowarzyszeń budowlanych, którzy podkreślali zasługi Blidy dla tej branży. Byli też kibice Ruchu Chorzów - klubu piłkarskiego, którego Blida była honorowym prezydentem.
Podczas mszy w intencji zmarłej ok. 2 tys. wiernych szczelnie wypełniło kościół, inni stali wokół niego. Proboszcz siemianowickiej parafii pod wezwaniem św. Michała Archanioła, ks. Eugeniusz Kurpas, homilię poświęcił chrześcijańskiemu rozumieniu śmierci, ale także temu, jak żyć, aby być spokojnym w jej obliczu.
"Co trzeba uczynić, by być spokojnym w momencie śmierci? Przede wszystkim nie żyć dla samego siebie - bo najważniejsza w życiu jest miłość, miłość Pana Boga i miłość ludzi" - zaznaczył ks. Kurpas. "W bliźnich kocha się lub lekceważy samego pana Boga" - dodał, przestrzegając, że ci, którzy - jak mówił - "tkwią w piekle za życia", powinni wrócić do Boga i służyć bliźnim.
Na zakończenie mszy w kościele zaśpiewał lider legendarnej grupy SBB, Józef Skrzek. Kondukt przeszedł na pobliski cmentarz parafialny przy dźwiękach górniczej orkiestry. Tam czekały już setki ludzi, chcących pożegnać Blidę.
Po złożeniu trumny w ziemi, Wojciech Olejniczak przypomniał karierę polityczną i pracę Blidy na rzecz Śląska i kraju. "Zapamiętamy ją jako człowieka lewicy, dla którego troska o innych, o ich godność, była mottem działania. (...) Reprezentowała Śląsk z niezwykłą pasją i oddaniem, pamiętając kto ją wybrał i dla kogo działa" - mówił lider SLD.
"Od blisko dwóch lat słyszymy, że coś jest nie tak w Rzeczypospolitej. Nie taka droga do naprawiania trudnych spraw - usłyszeliśmy kilka dni temu od Barbary. Usłyszeliśmy to w sposób tragiczny i bolesny" - powiedział Olejniczak.
Podkreślił, że SLD nie zgadza się na "traktowanie wszystkich jako podejrzanych" i "zmuszanie do udowadniania własnej niewinności". Zapowiedział, że jego partia zrobi wszystko, by wyjaśnić przyczyny i okoliczności śmierci Blidy.
Po Olejniczaku przy grobie zabrał głos b. premier Waldemar Pawlak, w którego rządzie Blida była ministrem budownictwa. "Basia pokazywała nam, jak bardzo jej zależy na tych, dla których żyła. (...) Pokazywała w Sejmie, że o ważne sprawy trzeba walczyć z całych sił. Przeciwstawiała się tym, którzy zbyt mało szanowali sprawy śląskie. Kiedy odeszła z czynnej polityki, będąc przedsiębiorcą, dalej pracowała dla tej swojej ojczyzny" - wspominał Pawlak.
"Zastanawiamy się, czy dobre, przyzwoite życie, dobre uczynki solidnego człowieka, może przekreślić jedno oskarżenie osoby w stanie podejrzenia, czy może jeden donos. Zadajemy sobie pytanie, czy z historii dwudziestego wieku warto wyciągnąć wnioski, bo przecież bywały systemy (...) gdzie kryminalni pilnowali polityków myślących inaczej" - mówił były premier.
Nad grobem Blidy krótkie pożegnania wygłaszali też mieszkańcy Siemianowic Śląskich, m.in. staruszka, której chorej córce pomogła Barbara Blida.
Barbara Blida miała 57 lat. Urodziła się w 1949 r. w Siemianowicach Śląskich, ukończyła studia inżynierskie na Politechnice Śląskiej. Pracowała m.in. w Zakładach Azotowych w Chorzowie i siemianowickiej firmie budowlanej Fabud. Od 1969 r. należała do PZPR, potem do SdRP i SLD.
W latach 1989-2005 była posłanką na Sejm, uzyskując zawsze wysokie poparcie wyborców. Od 1993 do 1996 była ministrem gospodarki przestrzennej i budownictwa w kolejnych rządach, a w 1997 - prezesem Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast. Ostatnio była prezesem firmy Deweloper w Siemianowicach Śląskich, należącej do holdingu J.W. Construction. Miała męża i dwoje dzieci.pap, ss