Usunięto pomnik masakry na placu Tiananmen. Jako powód podano „kruchą konstrukcję”

Usunięto pomnik masakry na placu Tiananmen. Jako powód podano „kruchą konstrukcję”

Pomnik ofiar z placu Tiananmen stojący na Uniwersytecie w Hongkongu
Pomnik ofiar z placu Tiananmen stojący na Uniwersytecie w Hongkongu Źródło: Wikimedia Commons / PSH851
Władze Uniwersytetu w Hongkongu podjęły decyzję o zdemontowaniu pomnika, poświęconego ofiarom masakry na placu Tiananmen w Pekinie. Duński rzeźbiarz Jens Galschiot, który stworzył wspomniane dzieło, w rozmowie z BBC nazwał jego usunięcie „brutalnym czynem”.

Stojący w centralnym punkcie kampusu Uniwersytetu w Hongkongu pomnik ofiar z placu Tiananmen został zdemontowany i przeniesiony do magazynu. W środę 22 grudnia wieczorem rzeźbę ogrodzono plastikowymi osłonami, za którymi pracowali wyspecjalizowani robotnicy. Operację osłaniali wynajęci ochroniarze, którzy nie dopuszczali dziennikarzy. Kolejnego dnia nad ranem obiektu już nie było.

„Decyzja została podjęta w oparciu o zewnętrzne porady prawne oraz ocenę ryzyka dla najlepszego interesu uniwersytetu” – to oficjalne wytłumaczenie władz uczelni. Jako dodatkowy powód demontażu rzeźby podano „kruchą konstrukcję pomnika”. Trudno jednak dać wiarę podobnym tłumaczeniom, zwłaszcza w kontekście ostatnich prób przejęcia przez Chiny pełni wpływów w Hongkongu. Komunistyczne władze w Pekinie z każdym miesiącem zwiększają presję na prodemokratyczne stronnictwa w tym regionie.

– To rzeźba poświęcona zmarłym ludziom, by pamiętać o ofiarach wydarzeń w Pekinie z 1989 roku. Zniszczenie go w ten sposób, to jakby pójść na cmentarz i zniszczyć wszystkie nagrobki – mówił w rozmowie z BBC Jens Galschiot, twórca usuniętego dzieła. Ocenił, że zdemontowanie pomnika było „brutalnym czynem”. Nie wyklucza, że będzie domagać się odszkodowania od władz uniwersytetu.

Masakra na placu Tiananmen 4 czerwca 1989 roku

Protesty chińskich studentów na centralnym placu w Pekinie placu miały na celu demokratyzację, rozwój gospodarczy oraz zakończenie korupcji w szeregach Komunistycznej Partii Chin. Chińskie władze zdecydowały się siłą rozpędzić strajk.

W nocy z 3 na 4 czerwca 1989, chińska armia przy użyciu czołgów i ognia z broni maszynowej rozpędziła uczestników protestów. Studenci w większości zginęli podczas walk na przylegającej do placu Tiananmen alei Changan Jie.

Chiński Czerwony Krzyż szacuje, że w masakrze zginęło 2600 osób. Nowsze doniesienia mówią jednak nawet o 10 tys. zabitych. Niektórzy z protestujących zostali skazani na śmierć. Organizacja Human Rights Watch podaje, że około trzydzieści spośród setek osób uwięzionych po protestach ciągle pozostaje w więzieniach.

Czytaj też:
Chiny cenzurują zwiastun „Call of Duty”. Trailer zniknął z oficjalnego konta serii