Na wakacje zabieramy notebooka, ponieważ nie możemy się powstrzymać przed czytaniem służbowej korespondencji lub ulubionych list dyskusyjnych. Niechętnie rozstajemy się też z telefonami komórkowymi, których nie wyłączamy nawet w teatrze, ponieważ w każdej chwili może zadzwonić szef. Tymczasem brak umiaru w korzystaniu z sieci oraz komórek naraża nas na psychozy, depresje, manie prześladowcze i zaburzenia równowagi - alarmują psychologowie. Z powodu przesadnej fascynacji najnowszymi technikami komunikacji rozpadają się małżeństwa, studenci zapominają o obronach prac magisterskich, a dzieci nie panują nad swoimi potrzebami fizjologicznymi.
- Kilka tygodni temu matka przyprowadziła do nas syna, ucznia drugiej klasy szkoły podstawowej, z objawami psychozy urojeniowej. Okazało się, że nabawił się jej podczas długich godzin spędzanych w Internecie - opowiada Elżbieta Spólnicka, psychiatra z Ośrodka Leczenia Uzależnień w Lublinie.
Syndrom stałego połączenia
Niektórzy z nas najchętniej w ogóle nie wyłączaliby swoich aparatów komórkowych. Szczególnie dotyczy to ludzi zajmujących wysokie stanowiska. Maurene Caplan Grey z Gartner Group - firmy, która przeprowadziła badania na temat uzależnienia od służbowej korespondencji pracowników piastujących kierownicze stanowiska - tłumaczy, że gdy taka osoba nie otrzymuje żadnych wiadomości, zaczyna się czuć niepewnie.
- Na myśl o tym, że coś mogłoby się stać bez jej wiedzy, nie chce opuścić miejsca pracy - wyjaśnia Maurene Caplan Grey. W wielu przedsiębiorstwach pracodawcy obdarowują podwładnych służbowymi telefonami, wymagając w zamian dyspozycyjności przez całą dobę. Sami również nie wyłączają aparatów nawet podczas weekendów i wakacyjnych wojaży. Takie zachowanie psychologowie i socjologowie nazwali "syndromem stałego połączenia".
Nowym zjawiskiem jest uzależnienie od SMS-ów. Większość modeli telefonów powiadamia o nadejściu wiadomości za pomocą sygnału wibracyjnego. Dzięki temu wielu biznesmenów nie waha się nadzorować interesów, nawet będąc w teatrze, filharmonii czy muzeum. Dość powszechny jest widok ludzi wysyłających i odbierających SMS-y podczas posiłków w restauracji.
Weekendów nie spędza się już tylko z rodziną i przyjaciółmi. Coraz częściej na łonie natury towarzyszy nam laptop, za którego pośrednictwem jesteśmy w stałym kontakcie ze znajomymi z pracy lub partnerami od interesów. Badania Gartner Group wykazały, że ponad 40 proc. Amerykanów jest już uzależnionych od elektronicznej korespondencji służbowej. - Rozmowy przez komórkę, SMS-y i poczta elektroniczna są obecne w życiu biznesmena przez 24 godziny na dobę, przez siedem dni w tygodniu - mówi Maurene Caplan Grey.
Czaty aż do świtu
Uzależnienie od nowoczesnych technik komunikowania nie przydarza się wyłącznie ludziom żądnym sukcesu. - Od kiedy w mojej pracy pojawił się Internet, coraz częściej zdarzało mi się nie wracać na noc do domu - mówi Iwona Kamińska z Torunia. - Gdy wszyscy wychodzili z biura, ja wchodziłam na czaty. Spotykałam tam takie same osoby jak ja. Bez rozmowy z nimi nie wyobrażałam sobie wieczoru. Najgorsze, że dyskusje przeciągały się do białego świtu i następnego dnia nie miałam siły pracować. W konsekwencji dołączyłam do grona bezrobotnych - dodaje. Uzależnienie od Internetu niewiele się różni od alkoholizmu. Objawy są podobne, a skutki równie opłakane. Infoholicy cierpią na bezsenność, są rozdrażnieni, gorączkują, grożą im napady padaczki. Ci, którzy łączą się z Internetem przez modemy, większość pieniędzy przeznaczają na zaspokojenie nałogu, płacąc gigantyczne rachunki za telefon. - Na naszym czacie internauta spędza średnio 22 minuty, najwytrwalsi - nawet kilkanaście godzin na dobę - informuje Jarosław Pawlak, dyrektor działu badań w portalu Wirtualna Polska. Infoholicy (podobnie jak inni nałogowcy) twierdzą, że mogliby się obyć bez cyberprzestrzeni i że panują nad tym, ile czasu spędzają w sieci. Świadomość uzależnienia najczęściej pojawia się wtedy, gdy jest już za późno. "Internet był całym moim życiem. Nawet męża poznałam w sieci. Niestety, w realnym świecie nie potrafiliśmy z sobą rozmawiać. Rozwiedliśmy się po roku" - zwierza się na swojej stronie internetowej Justyna.
Ludzie, których jedyną namiętnością stał się Internet, nie potrafią normalnie funkcjonować poza rzeczywistością wirtualną. Nie radzą sobie w bezpośrednich kontaktach z ludźmi. Gdy w pracy chcą coś zakomunikować koledze z sąsiedniego biurka, przesyłają wiadomość pocztą elektroniczną. Realny świat ich irytu-je, odstręcza, a niektórych przeraża. Człowiek uzależniony od sieci wybiera takie sposoby kontaktowania się z innymi ludźmi, które są dla niego bezpieczne. Najbardziej nadaje się do tego Internet, który zapewnia anonimowość oraz możliwość kreowania własnego wizerunku. Nawet ktoś bardzo nieśmiały może tam występować w roli Don Juana. Powrót do normalnej rzeczywistości przypomina jednak o własnych niedoskonałościach. Wtedy pragnie się jak najszybciej wrócić do bezpiecznej cyberprzestrzeni.
Życie off line
Jak się ustrzec przed internetowym nałogiem, którego konsekwencje wcale nie są wirtualne? - Nie siedzieć tyle przed komputerem i od czasu do czasu wyjść do parku na spacer - podaje prostą, lecz - jak podkreśla - skuteczną receptę Elżbieta Spólnicka. Warto ją zastosować, ponieważ wychodzenie z komputerowego uzależnienia jest długie i niezmiernie trudne. Przyjmowanie środków farmakologicznych oraz terapia grupowa trwa niekiedy latami. Specjaliści radzą również ograniczyć czas spędzany w sieci, kiedy zaobserwujemy u siebie pierwsze symptomy nałogu. - Warto przypomnieć sobie o znajomych, których od dawna nie odwiedzaliśmy, a dla wirtualnych przyjaciół mieć tylko soboty - radzi Spólnicka. Wielu infoholików nie ma już jednak znajomych poza Internetem. Wtedy mogą spróbować odebrać dług od sieci, która tak wiele im zabrała, i skorzystać z internetowego punktu konsultacyjnego. W polskiej sieci taka instytucja znajduje się pod adresem free.polbox.pl/l/lukiohar/add.htm.
Informacja oraz dostęp do niej odgrywają coraz większą rolę. W wielu profesjach przeoczenie jakiejś wiadomości oznacza porażkę. Życie off line odbierane jest jako skazanie się na odrzucenie i brak akceptacji. Najzdolniejsi inżynierowie na całym świecie wciąż wytężają umysły, zastanawiając się, co zrobić, by coraz szybciej docierało do nas jeszcze więcej wiadomości. Oferują nam coraz doskonalsze urządzenia, bez których już nie wyobrażamy sobie życia.
- Zamiast żywymi ludźmi otaczamy się wynalazkami i nawet nie zauważamy, jak przejmują nad nami kontrolę. Internet i telefonia komórkowa nie powinny nam przesłaniać rzeczywistego świata - ostrzegają psychologowie.
- Kilka tygodni temu matka przyprowadziła do nas syna, ucznia drugiej klasy szkoły podstawowej, z objawami psychozy urojeniowej. Okazało się, że nabawił się jej podczas długich godzin spędzanych w Internecie - opowiada Elżbieta Spólnicka, psychiatra z Ośrodka Leczenia Uzależnień w Lublinie.
Syndrom stałego połączenia
Niektórzy z nas najchętniej w ogóle nie wyłączaliby swoich aparatów komórkowych. Szczególnie dotyczy to ludzi zajmujących wysokie stanowiska. Maurene Caplan Grey z Gartner Group - firmy, która przeprowadziła badania na temat uzależnienia od służbowej korespondencji pracowników piastujących kierownicze stanowiska - tłumaczy, że gdy taka osoba nie otrzymuje żadnych wiadomości, zaczyna się czuć niepewnie.
- Na myśl o tym, że coś mogłoby się stać bez jej wiedzy, nie chce opuścić miejsca pracy - wyjaśnia Maurene Caplan Grey. W wielu przedsiębiorstwach pracodawcy obdarowują podwładnych służbowymi telefonami, wymagając w zamian dyspozycyjności przez całą dobę. Sami również nie wyłączają aparatów nawet podczas weekendów i wakacyjnych wojaży. Takie zachowanie psychologowie i socjologowie nazwali "syndromem stałego połączenia".
Nowym zjawiskiem jest uzależnienie od SMS-ów. Większość modeli telefonów powiadamia o nadejściu wiadomości za pomocą sygnału wibracyjnego. Dzięki temu wielu biznesmenów nie waha się nadzorować interesów, nawet będąc w teatrze, filharmonii czy muzeum. Dość powszechny jest widok ludzi wysyłających i odbierających SMS-y podczas posiłków w restauracji.
Weekendów nie spędza się już tylko z rodziną i przyjaciółmi. Coraz częściej na łonie natury towarzyszy nam laptop, za którego pośrednictwem jesteśmy w stałym kontakcie ze znajomymi z pracy lub partnerami od interesów. Badania Gartner Group wykazały, że ponad 40 proc. Amerykanów jest już uzależnionych od elektronicznej korespondencji służbowej. - Rozmowy przez komórkę, SMS-y i poczta elektroniczna są obecne w życiu biznesmena przez 24 godziny na dobę, przez siedem dni w tygodniu - mówi Maurene Caplan Grey.
Czaty aż do świtu
Uzależnienie od nowoczesnych technik komunikowania nie przydarza się wyłącznie ludziom żądnym sukcesu. - Od kiedy w mojej pracy pojawił się Internet, coraz częściej zdarzało mi się nie wracać na noc do domu - mówi Iwona Kamińska z Torunia. - Gdy wszyscy wychodzili z biura, ja wchodziłam na czaty. Spotykałam tam takie same osoby jak ja. Bez rozmowy z nimi nie wyobrażałam sobie wieczoru. Najgorsze, że dyskusje przeciągały się do białego świtu i następnego dnia nie miałam siły pracować. W konsekwencji dołączyłam do grona bezrobotnych - dodaje. Uzależnienie od Internetu niewiele się różni od alkoholizmu. Objawy są podobne, a skutki równie opłakane. Infoholicy cierpią na bezsenność, są rozdrażnieni, gorączkują, grożą im napady padaczki. Ci, którzy łączą się z Internetem przez modemy, większość pieniędzy przeznaczają na zaspokojenie nałogu, płacąc gigantyczne rachunki za telefon. - Na naszym czacie internauta spędza średnio 22 minuty, najwytrwalsi - nawet kilkanaście godzin na dobę - informuje Jarosław Pawlak, dyrektor działu badań w portalu Wirtualna Polska. Infoholicy (podobnie jak inni nałogowcy) twierdzą, że mogliby się obyć bez cyberprzestrzeni i że panują nad tym, ile czasu spędzają w sieci. Świadomość uzależnienia najczęściej pojawia się wtedy, gdy jest już za późno. "Internet był całym moim życiem. Nawet męża poznałam w sieci. Niestety, w realnym świecie nie potrafiliśmy z sobą rozmawiać. Rozwiedliśmy się po roku" - zwierza się na swojej stronie internetowej Justyna.
Ludzie, których jedyną namiętnością stał się Internet, nie potrafią normalnie funkcjonować poza rzeczywistością wirtualną. Nie radzą sobie w bezpośrednich kontaktach z ludźmi. Gdy w pracy chcą coś zakomunikować koledze z sąsiedniego biurka, przesyłają wiadomość pocztą elektroniczną. Realny świat ich irytu-je, odstręcza, a niektórych przeraża. Człowiek uzależniony od sieci wybiera takie sposoby kontaktowania się z innymi ludźmi, które są dla niego bezpieczne. Najbardziej nadaje się do tego Internet, który zapewnia anonimowość oraz możliwość kreowania własnego wizerunku. Nawet ktoś bardzo nieśmiały może tam występować w roli Don Juana. Powrót do normalnej rzeczywistości przypomina jednak o własnych niedoskonałościach. Wtedy pragnie się jak najszybciej wrócić do bezpiecznej cyberprzestrzeni.
Życie off line
Jak się ustrzec przed internetowym nałogiem, którego konsekwencje wcale nie są wirtualne? - Nie siedzieć tyle przed komputerem i od czasu do czasu wyjść do parku na spacer - podaje prostą, lecz - jak podkreśla - skuteczną receptę Elżbieta Spólnicka. Warto ją zastosować, ponieważ wychodzenie z komputerowego uzależnienia jest długie i niezmiernie trudne. Przyjmowanie środków farmakologicznych oraz terapia grupowa trwa niekiedy latami. Specjaliści radzą również ograniczyć czas spędzany w sieci, kiedy zaobserwujemy u siebie pierwsze symptomy nałogu. - Warto przypomnieć sobie o znajomych, których od dawna nie odwiedzaliśmy, a dla wirtualnych przyjaciół mieć tylko soboty - radzi Spólnicka. Wielu infoholików nie ma już jednak znajomych poza Internetem. Wtedy mogą spróbować odebrać dług od sieci, która tak wiele im zabrała, i skorzystać z internetowego punktu konsultacyjnego. W polskiej sieci taka instytucja znajduje się pod adresem free.polbox.pl/l/lukiohar/add.htm.
Informacja oraz dostęp do niej odgrywają coraz większą rolę. W wielu profesjach przeoczenie jakiejś wiadomości oznacza porażkę. Życie off line odbierane jest jako skazanie się na odrzucenie i brak akceptacji. Najzdolniejsi inżynierowie na całym świecie wciąż wytężają umysły, zastanawiając się, co zrobić, by coraz szybciej docierało do nas jeszcze więcej wiadomości. Oferują nam coraz doskonalsze urządzenia, bez których już nie wyobrażamy sobie życia.
- Zamiast żywymi ludźmi otaczamy się wynalazkami i nawet nie zauważamy, jak przejmują nad nami kontrolę. Internet i telefonia komórkowa nie powinny nam przesłaniać rzeczywistego świata - ostrzegają psychologowie.
Więcej możesz przeczytać w 29/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.