Z kolei wiceszef PO Bronisław Komorowski obawia się, że propozycja PiS jest "przerysowana" co w efekcie, po uchwaleniu ustawy dezubekizacyjnej, może doprowadzić do zaskarżenia jej do Trybunału Konstytucyjnego.
Natomiast szef Samoobrony, wicepremier Andrzej Lepper uważa, że projekt ustawy dezubekizacyjnej jest dobry bo, jak mówił w sobotę w TVN24, "nie może być tak, że kat ma więcej niż ofiara".
Złożony w piątek w Sejmie projekt zakłada podanie do publicznej wiadomości informacji o byłych funkcjonariuszach komunistycznych organów bezpieczeństwa państwa, czasowe ograniczenie możliwości pełnienia przez nich funkcji publicznych oraz zawiera zasady zmniejszenia emerytur i rent przysługującym im oraz członkom ich rodzin.
"Chodzi o zasadę sprawiedliwości czyli osoby, które w latach 1944- 56 były funkcjonariuszami zbrodniczej organizacji, czyli Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego - UB - a w latach 1957-89 organizacji o charakterze przestępczym, bo taką należy robić gradację (...) te osoby nie mogą mieć od demokratycznego państwa przywilejów" - powiedział Szczygło w sobotę w radiowej Trójce.
Jak dodał, Polska jako "demokratyczne państwo prawne, europejskie, przestrzegające zasad, które obowiązują w naszym obszarze kulturowym i prawnym, ma obowiązek i moralne prawo, by osoby, które zawsze przeciwstawiały się wolnościowym dążeniom Polaków nie były przez to państwo nagradzane".
"A teraz jest tak, że one są nagradzane - dostają wyższe świadczenia finansowe, niż przeciętna Polaków, niż nawet ci którzy walczyli o wolną Polskę" - powiedział Szczygło.
Podkreślił, że każdy system prawny - polski również - musi opierać się na pewnym systemie wartości i na pewnych zasadach moralnych. "A w tym przypadku zasadą moralną jest to, że sprawcy powinni ponieść taką przynajmniej konsekwencję finansową i nie tylko, powinni przestać być hołubieni przez wolną Polskę. To, że otrzymują wyższe świadczenia emerytalne czy rentowe to jest hołubienie" - stwierdził minister.
Z kolei Kalisz stwierdził, że to co proponuje PiS nie jest żadna dezubekizacją, ale - jak powiedział - "to jest znów podzielenie funkcjonariuszy SB, według kryterium PiS, na dobrych i złych".
W ten sposób polityk SLD nawiązał do propozycji PiS, aby przepisów ustawy dezubekizacyjnej nie stosować wobec tych b. funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL, którzy z pobudek patriotycznych, wspierali działania niepodległościowe i demokratyczne. Odpowiednie oświadczenie, w każdym indywidualnym przypadku, wydawać miałby premier, po uzyskaniu opinii od mającej powstać Komisji do Spraw Byłych Funkcjonariuszy Bezpieczeństwa.
"Premier, według tych zamierzeń, będzie powoływał komisję, która będzie mówiła, którzy SB-cy stracą emeryturę, a którzy nie. Oczywiście że kaci muszą ponieść odpowiedzialność, oczywiście, że ci którzy niszczyli opozycję demokratyczną w PRL-muszą ponieść odpowiedzialność, ci którzy wsadzali do więzień muszą ponieść odpowiedzialność, ale musi to być zgodne z procedurami właściwymi dla standardów demokratycznego państwa, czyli w procedurze sądowej" - powiedział Kalisz.
Natomiast Komorowski zaznaczył, że "jest to już trzecia próba wyselekcjonowania funkcjonariuszy byłego aparatu bezpieczeństwa publicznego z okresu komunistycznego, którzy popełnili zbrodnie, albo mają na sumieniu działanie przeciwko interesom własnego narodu".
"Mam wrażenie, że PiS przedstawił pomysł, a nie dojrzały projekt ustawy, wiedząc o tym, że to jest bardzo trudne, albo wprost niemożliwe do zapisania w sposób zgodny z konstytucją" - powiedział polityk PO.
Jak dodał, chciałb sprawdzić PiS, czy "tylko udaje, że robi 3 próbę, wiedząc o tym, że to się skończy w Trybunale Konstytucyjnym, czy też ma dobry pomysł jak sprawę tę załatwić".
"Chciałbym, żeby przywilejów emerytalnych pozbawić tych, którzy źle się zapisali w historii Polski. Na przykład nie dotknie to milicjantów strzelających gdzieś tam w 'Wujku', ale dotknie to batalion wartowniczy, który z wojska był przeniesiony, podporządkowaniu UB czy SB" - zauważył Komorowski.
Polityk PO, obawia się, że z dezubekizacją "będzie jak z ustawą lustracyjną, że ona jest przerysowana". "W tej chwili sam rząd mówi: dyplomaci są z tego wyłączeni, policja wyłączona, funkcjonariusze wywiadu obecnego wyłączeni, Kościół wyłączony. Grzech radykalizmu prowadzi do takiego właśnie rozmywania, rozmiękczania projektu" - ocenił Komorowski.
"Ta ustawa jest dobrą ustawą, bo nie może być tak, że kat ma więcej niż ofiara" - stwierdził z kolei Lepper. Jak dodał, nawet gdyby zapisy ustawy były dla niektórych krzywdzące, bo - jak stwierdził w aparacie bezpieczeństwa pracowali "różni ludzie", to "jeżeli ktoś działał niezgodnie z prawem, albo to prawo które było krzywdziło ludzi, działaczy opozycji, 'Solidarności', ludzi Kościoła", to musi ponieść odpowiedzialność.
Na pytanie, czy jest "twarde 'tak'" Samoobrony dla ustawy dezubekizacyjnej, Lepper odpowiedział: "jesteśmy za, ale jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach - żeby nie zrobić komuś krzywdy w ten sposób, bo nigdy się nie dogodzi wszystkim, ale trzeba zrobić wszystko, żeby jak najmniejsza liczba ludzi, a najlepiej nikt nie był skrzywdzony".
ab, pap