Poprzednik Jacka Kurskiego o prezesie TVP: To człowiek zakochany w sobie. Utratą stanowiska by się załamał

Poprzednik Jacka Kurskiego o prezesie TVP: To człowiek zakochany w sobie. Utratą stanowiska by się załamał

Jacek Kurski
Jacek Kurski Źródło: Newspix.pl / Wojciech Tomaszek
– Jego obecność w TVP to nieustanne lansowanie samego siebie. Ostatnio można było nawet odnieść wrażenie, że to Jacek Kurski zdobył drugie miejsce na dziecięcej Eurowizji, bo tylko tym można by było uzasadnić jego obecność w Paryżu i udzielanie tam tasiemcowego wywiadu – mówi „Wprost” Janusz Daszczyński, poprzednik Jacka Kurskiego na stanowisku prezesa TVP.

„Wprost”: Napisał pan: „W 1994 roku prezesura Wiesława Walendziaka i moja, jako wice, w pierwszym zarządzie TVP S.A. po Radiokomitecie, zlikwidowała tzw. telefony rządowe w naszych gabinetach. Historia zatacza koło”. W ten sposób skomentował pan doniesienia, jakoby doradca premiera prosił Jacka Kurskiego, by TVP „ładnie zaatakowała” warszawski sąd.

Janusz Daszczyński: Ujawniony właśnie mail jest precyzyjną instrukcją do zrealizowania przez audycje informacyjne i publicystyczne TVP. Zawiera informacje do wykorzystania, ich interpretacje oraz kontekst, w jakim powinny zostać podane, a nawet konkretne sformułowania o charakterze propagandowym, do przywołania. Ta sytuacja jest tym bardziej skandaliczna, że tego samego dnia, w programach Telewizji Polskiej, to kuriozalne „zamówienie” rządowe zostało precyzyjnie zrealizowane.

Świadczy to dobitnie o całkowitym zatarciu granicy pomiędzy władzą polityczną a telewizją rzekomo publiczną, która jawi się z tej korespondencji, jako agenda rządowa, wykonująca funkcje propagandowe.

Obraz, który wyziera się z ujawnionej korespondencji i „operacyjnej” współpracy pomiędzy KPRM i TVP wskazuje na głęboką patologię funkcjonowania Telewizji Polskiej, całkowicie sprzeczną z obowiązującym prawem.

O takiej, mniej więcej, treści wysłaliśmy 5 stycznia skargę na TVP do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i Rady Mediów Narodowych. My, to znaczy czworo członków rady programowej TVP. Troje z delegacji Koalicji Obywatelskiej: Iwona Śledzińska-Katarasińska, Krzysztof Luft i ja, a także z Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus.

W kontekście TVP cokolwiek jest jeszcze w stanie pana zdziwić? Czy jednak kolejne doniesienia, np. o prezesie Kurskim leczącym z COVID-19 w Paryżu czy urządzającym w „Wiadomościach” festiwal promocji „Sylwestra Marzeń” wciąż pana zadziwiają?

To nie jest tak, że 8 stycznia 2016 roku poznałem Jacka Kurskiego, gdy ten ze swoją świtą wkroczył do siedziby TVP, by zastąpić mnie na stanowisku prezesa TVP – łaskawie mówiąc, że mogłem zostać odwołany wcześniej, ale to on chciał, bym pełnił funkcję prezesa w latach 2015-2016, a nie tylko w 2015, bo to „zawsze lepiej wygląda”.

Jacka Kurskiego znam od dawna. Obydwaj jesteśmy z Gdańska, ukończyliśmy to samo liceum, słynną Topolówkę, choć oczywiście jest ode mnie młodszy.

Artykuł został opublikowany w 2/2022 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.