Kaczyński sam zaprzeczył „przekazowi dnia” dla posłów PiS. Posypała się chaotyczna narracja o Pegasusie

Kaczyński sam zaprzeczył „przekazowi dnia” dla posłów PiS. Posypała się chaotyczna narracja o Pegasusie

Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki
Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki Źródło: Newspix.pl / Damian Burzykowski
Niektórzy politycy PiS twierdzili, że nie wiedzą, co to jest Pegasus, a inni kpili, że to przecież konsola do gier z lat 90. Wiceszef MON jeszcze w grudniu przekonywał, że polskie służby wcale nie miały Pegasusa. Tyle że w ostatnim wywiadzie sam Jarosław Kaczyński przyznał, że oprogramowanie kupiono z Funduszu Sprawiedliwości. Tak posypała się narracja PiS o Pegasusie.

Jeszcze kilka dni temu politycy PiS wyśmiewali i bagatelizowali sprawę Pegasusa, mówiąc, że może chodzić o konsolę do gier z lat 90. Z doniesień medialnych wynikało, że to „przekaz dnia”, który miał być powtarzany przez przedstawicieli partii Jarosława Kaczyńskiego. Wcześniej wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz oświadczył, że polskie służby wcale nie miały dostępu do Pegasusa, a sam premier Morawiecki sugerował, że w sprawę mogą być zamieszane zagraniczne służby. W międzyczasie minister Woś stwierdził, że „nie wie”, co to jest Pegasus, a marszałek Terlecki polecił dziennikarzom, żeby pisali do resortu Zbigniewa Ziobry, czyli Ministerstwa Sprawiedliwości. Tyle że w ostatnim wywiadzie prezes PiS sam przyznał, że Polska miała Pegasusa. I to kupionego w ramach Funduszu Sprawiedliwości.

Cała chaotyczna narracja wokół Pegasusa ciągnie się od pierwszych doniesień o aferze, czyli od 20 grudnia. Wtedy agencja Associated Press przekazała, że w 2019 roku dokonano kilkunastu prób szpiegowania telefonu Romana Giertycha. Podobne doniesienia dotyczyły prokurator Ewy Wrzosek. Tuż po pojawieniu się tych informacji głos zabrał rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Stwierdził, że w Polsce „kontrola operacyjna jest prowadzona w uzasadnionych i opisanych prawem przypadkach”, a „sugestie, że polskie służby wykorzystują metody pracy operacyjnej do walki politycznej, są nieprawdziwe”. Później, 23 grudnia, Associated Press poinformowała, że również senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza był szpiegowany za pomocą Pegasusa.