Sprawa sięga lat 80., kiedy Janusz Szymik padł ofiarą księdza pedofila Jana W. W czerwcu ubiegłego roku w Sądzie Okręgowym w Bielsku-Białej Szymik złożył pozew przeciwko diecezji bielsko-żywieckiej. Zażądał odszkodowania w wysokości trzech milionów złotych. Miała to być rekompensata za cierpienia wynikające z przestępstw seksualnych, których miał wobec Szymika dopuścić się były proboszcz parafii w Międzybrodziu Bialskim. W październiku 2020 r. w liście do papieża Franciszka Szymik pisał, że ksiądz Jan W. zgwałcił go kilkaset razy, a na sumieniu molestowanie seksualne co najmniej kilkudziesięciu chłopców.
Teraz Onet dotarł do odpowiedzi kurii na pozew Szymika. Jak czytamy, pełnomocniczka bielskiego biskupa domaga się dopuszczenia do oceny sądu „dowodu z opinii biegłego seksuologa na okoliczność ustalenia preferencji seksualnych powoda, w tym w szczególności ustalenia orientacji seksualnej powoda”, czyli Janusza Szymika. Poza tym pełnomocniczka uważa, że należy przesłuchać Szymika w okoliczności „na fakty związane z relacją powoda z księdzem, okazywania przez powoda zadowolenia z utrzymywania relacji intymnej z księdzem, (...) czerpania przez powoda korzyści, w tym materialnych, z utrzymywania relacji z W”.
Kuria twierdzi, że relacja księdza W. i Szymika była „oparta na dobrowolności”
Jak czytamy dalej, kuria domaga się również dopuszczenia dowodu z zeznań biskupów Piotra Gregera i Romana Pindla „na fakty związane z zachowaniem powoda podczas wizyt w kurii diecezjalnej i spotkań z pracownikami kurii, stanu emocjonalnego powoda”. Prawniczka stwierdziła, że Szymik „relacjonując wydarzenia z przeszłości nie okazywał żadnej traumy i nie chciał żadnej pomocy”. W odpowiedzi na pozew czytamy też, że diecezja „przeczy, aby relacja, jaka łączyła powoda z ks. W., oparta była na zniewoleniu czy ubezwłasnowolnieniu, wręcz przeciwnie: relacja ta była oparta na dobrowolności i wzajemnych korzyściach”.
Diecezja powołała się również na zeznania z procesu kanonicznego, który toczył się przeciwko W. Duchowny przyznał się wtedy, że utrzymywał kontakty seksualne z Szymikiem, wówczas 12-letnim ministrantem, ale tylko w latach 1987-1988. Stwierdził, że doszło do kilku, a nie kilkuset stosunków. Za to ksiądz W. został w 2017 roku skazany na karę 5 lat zakazu publicznego wypełniania posługi kapłańskiej, zakazano mu spowiadania i nakazano przebywanie w odosobnionym miejscu.
Poza tym, jak podaje dalej Onet, diecezja podważa nawet fakt odpowiedzialności za czyny ks. W. Stwierdza bowiem, że w momencie, gdy dochodziło do przestępstw, duchowny był księdzem Archidiecezji Krakowskiej, a bielska diecezja powstała dopiero w 1992 r., więc „brak jest w tym przypadku jakiegokolwiek następstwa prawnego”. Na koniec pełnomocniczka stwierdziła, że sprawa Janusza Szymika się przedawniła, nie ma więc podstaw prawnych, by ubiegać się o zadośćuczynienie.
Terlikowski o odpowiedzi na pozew: To model myślenia pedofila
Odpowiedź pełnomocniczki kurii na pozew skomentował publicysta Tomasz Terlikowski. „Model myślenia, jaki kryje się za pytaniami pani mecenas prezentującej diecezję bielsko-żywiecką to – powiedzmy to zupełnie jasno – model myślenia pedofila” – stwierdził. I skierował pięć pytań do biskupa Romana Pindla. „Czy zdaniem biskupa Romana Pindla dwunastoletni (ale również trzynasto, czternasto czy piętnastoletni) chłopiec może utrzymywać dobrowolne relacje z dorosłym mężczyzną, do tego księdzem?” – brzmi pierwsze z nich.
Dalej Terlikowski pyta, czy zdaniem biskupa orientacja seksualna Szymika ma w tej sprawie jakiekolwiek znaczenie, a także czy zdaniem księdza biskupa dwunastoletni chłopiec może podejmować świadome i dobrowolne decyzje o nawiązywaniu relacji z dorosłym mężczyzną. „Czy ksiądz biskup ma świadomość, że proces wykorzystania seksualnego skrzywdzonych przez sprawców ma bardzo często charakter stopniowy, polegający na uzależnianiu, »uwodzeniu«, coraz ściślejszej kontroli, a także przekupywaniu?” – zwrócił się do hierarchy.
„Przyjmuję, że biskup mógł nie znać tego dokumentu, ale teraz, gdy jest on publiczny jedynym rozwiązaniem pozostaje wycofanie tej odpowiedzi, zmiana prawnika i jasne odcięcie od poglądów i przekonać zaprezentowanych przez panią mecenas. Inaczej trzeba będzie uznać, że biskup zgadza się ze stylem myślenia zaprezentowanym w tym dokumencie” – podsumował publicysta.
Czytaj też:
Arcybiskup Jędraszewski walczy z pedofilią w Kościele. Wydał regułę, którą muszą podpisać duchowni