Prokuratura skierowała do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu Banasiowi w lipcu. Śledczy chcą mu postawić zarzuty dotyczące m.in. poświadczenia nieprawdy w oświadczeniach majątkowych. Sejm jednak nie kwapił się dotąd do zajęcia się tą sprawą i grał na zwłokę. We wrześniu prokuratura udostępniła posłom pracującym w komisji regulaminowej akta ze śledztwa w sprawie szefa NIK. Część z nich zakwestionowała to, że otrzymali wgląd tylko do 30 z 80 tomów, a niektórzy uznali, że powinni mieć możliwość zapoznania się z dokumentami w Sejmie, a nie w siedzibie Prokuratury Krajowej.
Sejm przekładał głosowanie ws. Mariana Banasia
Głosowanie w sprawie immunitetu było wielokrotnie przekładane. Jak podaje „Rzeczpospolita”, prezydium sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich chce kontynuować wątek na posiedzeniu 25 stycznia. Ma się na nim ponownie pojawić szefowa białostockiej prokuratury Elżbieta Pieniążek. - Moim zdaniem powrót sprawy do Sejmu ma pokazać Banasiowi, że PiS już nie ostrzega, ale przechodzi do ofensywy. Banaś wcześniejsze sygnały płynące z partii rządzącej bagatelizował. Widać, że PiS jest teraz zdeterminowany, by sprawę doprowadzić do finału - stwierdził jeden z członków komisji, poseł Marek Rutka.
Banaś kpi z Polskiego ładu
Sam Marian Banaś zdaje się nie przejmować kwestią ewentualnych zarzutów i przy okazji wbija szpilę Prawu i Sprawiedliwości w związku z chaosem, który towarzyszy wejściu w życie Polskiego ładu. Usunięcie mnie z NIK jest chyba jednym z elementów Polskiego ładu. To nawet dobrze. Przy dotychczasowej skuteczności programu mogę spać spokojnie
Czytaj też:
NIK nie zostawia suchej nitki na Centralnym Porcie Komunikacyjnym. Jest lista zarzutów