Proboszcz parafii ks. Lagrange opisał, że relikwią był kawałek materiału z krwią Jana Pawła II, który zachowano po zamachu z 13 maja 1981 roku. Relikwię przekazał w 2016 roku kardynał Stanisław Dziwisz. – Jestem oburzony i głęboko zasmucony, podobnie jak wszyscy parafianie i osoby związane z sanktuarium – powiedział duszpasterz cytowany przez KAI. Jak dodaje agencja, relikwia po raz ostatni była widziana w piątek wieczorem i dopiero w niedzielę po południu jeden z wiernych zaalarmował, że jej nie ma.
– Złodzieje działali w sposób dość drobiazgowy, nie plądrując niczego, po prostu przekraczając barierę i podnosząc szklaną kulę, aby zabrać relikwiarz, mimo że był zapieczętowany – relacjonował proboszcz. – Ponadto parafianka, widząc w kaplicy pustą szklaną kulę, najpierw pomyślała, że sam wyniosłem relikwię i czekała aż wrócę z urlopu w poniedziałek, by zapytać, co z nią zrobiłem – dodał.
Duchowny natychmiast poinformował o kradzieży służby, które odnalazły już kulę z odciskami palców. Dowód został przekazany do laboratorium. Nie wiadomo jednak, co złodzieje zrobili z samą relikwią. – Sprawcy kradzieży mogą ją sprzedać za granicę, ale obawiamy się przede wszystkim, że może być wykorzystana do praktyk okultystycznych, a nawet satanistycznych – stwierdził ks. Lagrange. Zauważył też, że w ten sam weekend doszło w okolicznych parafiach do kradzieży kielichów i hostii, co może być powiązane z kradzieżą w jego parafii.
Czytaj też:
Franciszek napisał list do abp Jędraszewskiego. Chodzi o Jana Pawła II