W piątek gościem „Porannej rozmowy w RMF FM” był europoseł i wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości Joachim Brudziński. Jedno z pytań dotyczyło maili wyciekających od kilku miesięcy między innymi z prywatnej skrzynki szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka. Ale do włamania doszło też do poczty Brudzińskiego. Jakiś czas temu na stronie poufnarozmowa.com ujawniono rzekomą korespondencję, z której wynikało, że polityk PiS miał załatwiać pracę członkom swojej rodziny. Rzekomy mail, rozpoczynający się od słów „Cześć wujku” pochodzi z 2018 r.
Afera mailowa. „Teatrzyk rozpisany przez ruskie portale”
Brudziński nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy załatwiał pracę swojej rodzinie. – Naiwną jest wiara pana redaktora, że będę uczestniczył w teatrzyku rozpisanym przez ruskie portale – stwierdził. – Gdyby nawet trzymać się tezy, że jest prawdziwa, manipulacją jest mówienie, że to była prośba o załatwienie pracy. To prośba o możliwość zorientowania się, czy jest szansa na przeniesienie się na równorzędne stanowisko w ramach tej samej firmy, tego samego wykształcenia – przekonywał gość RMF FM.
– Nie namówi mnie pan, abym komentował, czy uczestniczył w grze rozpisanej przez ruskich hakerów – powtórzył Brudziński. Wiceprezes PiS zapewniał, że nie załatwia pracy członkom swojej rodziny, bo dzisiaj jest „europosłem i nie zajmuje się pośrednictwem pracy”.
Brudziński o posadzie Sobolewskiej: Odsmażane kartofle
Mazurek przypomniał mu, że niżej sytuowani w hierarchii partyjnej potrafią znajdować posady w spółkach swoim bliskim i jako przykład podał żonę Krzysztofa Sobolewskiego. – Lubię odsmażane kartofle i kotlety, ale ile razy będziemy jeszcze odsmażać ten sam kotlet? – odpowiedział wiceprezes PiS.
Czytaj też:
Krzysztof Szczucki nalegał na posadę w PiS? „Kontakt rekomendowała mi prof. Pawłowicz”