Przypomnijmy, że spotkanie na linii Rosja-USA to już kolejna runda rozmów skupiona na zmniejszeniu napięcia na Wschodzie. Napięcie wzbudziły przecieki medialne, według których Rosja ma planować inwazję na Rosję. Doniesienia takie pojawiły się już pod koniec ubiegłego roku, a w ostatnich dniach CNN podał dodatkowo, powołując się na amerykańską administrację, że Rosja ma rozważać dwa scenariusze. Pierwszy przewiduje, że Rosja siłą przejmie Kijów i obali ukraińskie władze. Drugi, nieco łagodniejszy scenariusz, przewiduje z kolei, że Rosja przejmie Donbas i przyłączy terytorium do zajętego przed laty Krymu.
Spotkanie szefów dyplomacji Rosji i USA ma na celu złagodzenie konfliktu. Rosja oczekuje m.in., że Ukraina nie zostanie przyjęta do NATO, a Sojusz zmniejszy swoje wpływy na Wschodzie. USA grożą z kolei, że jeśli Rosja zdecyduje się na inwazje, odpowie z adekwatną do sytuacji siłą. Mówi się m.in. o mocnych sankcjach gospodarczych, jak i wzmocnieniu obecności wojsk na wschodniej flance NATO.
Mocne wystąpienia szefów dyplomacji Rosji i USA
Przed piątkowym spotkaniem szefów dyplomacji miło miejsce prężenie muskułów. Siergiej Ławrow zapowiedział, że „z przyjemnością usłyszy, jak USA traktują swoje zobowiązania, by nie powiększać swoich wpływów kosztem bezpieczeństwa pozostałych partnerów”. – Oczekujemy konkretnych odpowiedzi na nasze konkretne propozycje – usłyszeliśmy.
Antony Blinken nie był mu dłużny. – Cieszę się ze spotkania, ma ono taki cel, by agresję Rosji względem Ukrainy w końcu zatrzymać – zaczął. – Skonsultowaliśmy nasze stanowisko z pozostałymi partnerami. Wszyscy jesteśmy gotowi iść drogą dyplomacji i dialogu, ale jeśli to będzie niemożliwe, to też jesteśmy gotowi na szybką i dynamiczną odpowiedź. Chcę się podzielić naszymi wątpliwościami na temat działań Rosji. To moment krytyczny. Nie spodziewamy się rozwiązania wszystkich różnic, ale może uda nam się ocenić, czy dalszy dialog jest w ogóle możliwy – dodał.