Według ostatnich doniesień medialnych inwigilowani Pegasusem mieli być nie tylko politycy opozycji, ale także politycy obozu rządzącego. Coraz częściej słychać również, że w Sejmie, dzięki współpracy całej opozycji i Pawła Kukiza, mogłaby powstać komisja śledcza. Podczas piątkowej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki został zapytany, kto był inwigilowany Pegasusem i czy jego zdaniem należałoby powołać komisję śledczą. Morawiecki odparł, że zgodę na „używanie jakichkolwiek systemów operacyjnych” wydaje sąd. – Cóż więcej do tego można dodać? – stwierdził.
– Każde poważne państwo musi w swoich służbach posiadać systemy, które pozwalają zapobiegać różnym potencjalnym kryminalnym działaniom, które szkodzą państwu i obywatelom. To jest chyba normalne – mówił premier. – W związku z tym trzeba się zastanowić nad procesem, gdzie prokurator lub policja pytają sąd o możliwość użycia takiego systemu i tylko wtedy, kiedy taka zgoda sądu jest, stosują ten system. Czy taki proces jest w porządku, czy nie w porządku? – pytał.
Premier Morawiecki stwierdził, że „w porównaniu do standardów wielu innych krajów” Polska ma w tej kwestii „bardzo wyśrubowany standard”. – Rozumiem dążenia opozycji, dążenia niektórych mediów, do tego, żeby zrobić burzę w szklance wody, żeby wywołać na siłę temat – ocenił. Nie odpowiedział jednak wprost na pytanie, czy powinna powstać komisja śledcza.
– Pojawiły się głosy, że również z naszej opcji politycznej są osoby kontrolowane. Bardzo dobrze, to świadczy tylko o tym, że nasze służby są obiektywne i działają bez żadnych wcześniejszych uprzedzeń wobec tej czy innej opcji politycznej. Tak powinno być, a decyduje sąd – podsumował premier.
Kto był inwigilowany Pegasusem?
Z ustaleń „Gazety Wyborczej” wynika, że CBA po raz pierwszy wykorzystało system Pegasus do szpiegowania byłego rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza i byłego posła PiS Mariusza Antoniego K., którzy dziś są oskarżeni o działanie na szkodę Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Wcześniej „Gazeta Wyborcza” informowała, że Pegasusa użyto wobec Hofmana, Jackiewicza i Katarzyny Kaczmarek, żony „agenta Tomka”.
Z kolei kanadyjskie Citizen Lab ustaliło, że inwigilowani byli senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza, w czasie, gdy pełnił funkcję szefa sztabu wyborczego przed wyborami parlamentarnymi w 2019 r., mecenas Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek.
Czytaj też:
Poseł PiS uważa, że mógł być podsłuchiwany. Chce wyjaśnień w sprawie Pegasusa