We wtorek, podczas rozmów przedstawicieli sił zbrojnych obu Korei, północnokoreański generał Kim Jong Czol zaryzykował dowcip o George'u W. Bushu - informuje Reuter.
"Czytałem ostatnio w Internecie dowcip polityczny pod tytułem +Uratować prezydenta+" - obwieścił generał, po czym opowiedział historię "z brodą" o Bushu, który - zaaferowany sprawami międzynarodowymi - podczas porannego joggingu nie zauważył nadjeżdżającego samochodu.
Grupa uczniów w ostatniej chwili ściągnęła prezydenta z jezdni, ratując mu życie. Wdzięczny Bush pyta ich, jakiej chcieliby nagrody.
"Chcemy, żeby zarezerwowano nam miejsca na Arlingtońskim Cmentarzu Narodowym" - mówią dzieci.
"Dlaczego" - pyta zdziwiony Bish.
"Bo rodzice na pewno nas pozabijają, kiedy dowiedzą się, co zrobiliśmy" - odpowiadają uczniowie.
Południowokoreańscy generałowie nie bardzo wiedzieli podobno, jak zareagować, przywykli raczej do tego, że w odniesieniu do Stanów Zjednoczonych ich koledzy z Północy nie okazują poczucia humoru.
pap, ss