„Wprost”: Myśli pan, że komisja śledcza do spraw nielegalnej inwigilacji powstanie w tej kadencji Sejmu?
Tomasz Nałęcz: Trudno powiedzieć. PiS robi wszystko, żeby zablokować ten projekt. Czy to się uda? Zadecyduje arytmetyka sejmowa, zadecydują jeden bądź dwa głosy. Osobiście mam nadzieję, że powstanie i wśród posłów zwycięży poczucie odpowiedzialności. Taka komisja jest niesłychanie potrzebna.
Mówiąc o arytmetyce sejmowej – potrzebie jednego bądź dwóch głosów – ma pan na myśli kogoś z partii rządzącej? Kogoś, kto potencjalnie mógłby wystąpić przeciwko własnemu obozowi?
Nie wykluczam takiej sytuacji. Po pierwsze – widać gołym okiem, że posługiwanie się Pegasusem przez polskie służby wymaga wyjaśnienia i na pewno dostrzegają to posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Nie wszyscy chcą brać to na swoje sumienie.
Tym bardziej, że PiS wyraźnie traci wpływy. To raczej okres dekadencji tych rządów, nie wykluczam więc, że niektórzy posłowie mogą dojść do wniosku…
...że to się opłaca?
Nie. Raczej mogą dojść do wniosku, że lepiej teraz zachować się przyzwoicie niż tłumaczyć się z tego po ewentualnej utracie władzy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.