Ewa Bartosiewicz-Piskorska, żona rzecznika Samoobrony Mateusza Piskorskiego, dziś pracuje w Ministerstwie Rolnictwa. Jest dyrektorem biura szefa resortu Andrzeja Leppera. Już wkrótce może jednak zostać szefową ARiMR. Bardzo zależy na tym Lepperowi, który chce w tej sprawie złożyć wniosek do wicepremier minister finansów Zyty Gilowskiej. "Oczywiście chciałbym, żeby pani Piskorska została szefem ARiMR. Dlatego zamierzam złożyć taki wniosek" - potwierdza w rozmowie z gazetą Lepper.
Dlaczego wicepremier na fotelu szefa Agencji tak chętnie widziałby żonę posła Samoobrony? "To nie jest tak, że ja tam wciągam kogoś z rodziny jakiegoś posła. Ona pracowała u nas od dawna, pracowała w klubie, od początku ze mną w ministerstwie. Jest zaufaną osobą. Ma wykształcenie prawnicze, uniwersytet skończyła" - tłumaczy Lepper.
Wicepremier podkreśla, że nie ma w tym nic złego, by żona posła została szefową Agencji. Lepper przypomina - o czym pisała już wcześniej prasa - że w ARiMR pracuje też żona wicepremiera Przemysława Gosiewskiego, Beata. "To teraz napiszecie o żonie Piskorskiego" - dodaje Lepper.
Z Ewą Bartosiewicz-Piskorską nie udało się "Dziennikowi" we wtorek skontaktować. Co o ewentualnej nominacji swojej żony na szefową Agencji mówi Piskorski? "Nie mam informacji, żeby była rozpatrywana ta kandydatura" - ucina.
Nie wszyscy posłowie Samoobrony kibicują Piskorskiej w awansie. Obawiają się, że opozycja zaraz zarzuci im protekcję. "Z punktu widzenia wizerunku koalicji dobrze byłoby uniknąć takich sytuacji. Bo na pewno pojawiłyby się spekulacje, że to związki rodzinne zdecydowały o tym, że żona posła dostała taką posadę" - mówi nieoficjalnie poseł Samoobrony. I próbuje uspokajać: "Z moich najświeższych informacji wynika, że kandydatura Piskorskiej jest już dlatego nieaktualna" - zdradza gazecie.