Harmonogram na rok 2022 ustalano w NIK w grudniu. Podczas burzliwego kolegium odrzucono wówczas kilka planowanych działań. Ostatecznie na liście pozostało 88 pozycji. Część urzędników wiernych PiS nie zdołała jednak powstrzymać prezesa Mariana Banasia. RMF FM dowiedziało się, że cztery najmniej wygodne dla rządu kontrole mimo wszystko zostaną przeprowadzone. Będą po prostu procedowane nie jako planowe, ale jako doraźne.
NIK wbrew woli rządu skontroluje przekop Mierzei Wiślanej, rozbudowę i utrzymanie przejść granicznych z Białorusią i Rosją, działania rządu dotyczące transformacji energetycznej oraz dochody własne gmin w wybranych województwach w Polsce. Działania w tych obszarach rozpoczną się w połowie roku, tuż po zakończeniu kontroli wykonania budżetu.
Do pracy przy wymienionych kontrolach skierowani zostaną tzw. komandosi Mariana Banasia ze specjalnego wydziału, powołanego właśnie do prowadzenia prac w tematach blokowanych przez PiS. To wydział, który zadania planowe wykonuje w trybie doraźnym, by ominąć wewnętrzną opozycję w urzędzie.
Służby sprawdzają interesy Banasia
Według „Rzeczpospolitej” służby mają sprawdzać, czy delegacja na Białoruś z udziałem syna Mariana Basnasia nie miała związku z interesami prowadzonymi przez niego ze stroną białoruską. Z informacji dziennikarzy wynika, że Marian Banaś ma znajomego ze służb białoruskich w randze generała, który odpowiada za tamtejszą administrację skarbową.
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego stwierdził w rozmowie z Rzeczpospolitą, że kontrola była jedynie przykrywką dla prawdziwego celu podróży. – W sytuacji trwających działań strony białoruskiej przeciwko Polsce takie kontakty budzą zdumienie – ocenił Stanisław Żaryn.
Wyjaśnieniem sprawy delegacji miały się zająć Komisja ds. Kontroli Państwowej (NIK jej podlega) oraz Komisja Spraw Zagranicznych. Politycy PiS w ostrych słowach krytykowali działania NIK. Maciej Wąsik stwierdził, że tego typu podróże to legitymizacja dyktatora. Z kolei Piotr Wawrzyk mówił o naruszaniu polskich interesów.
Sam Marian Banaś odpierał zarzuty zaznaczając, że jest to polityczna nagonka. Nie wyjaśnił również, w jakim charakterze na Białoruś udał się jego syn. Jakub Banaś nie jest kontrolerem i nie jest zatrudniony w NIK, sprawuje jedynie funkcję doradcy społecznego prezesa NIK.
Czytaj też:
Uchylenie immunitetu Mariana Banasia. Dwie nowe ekspertyzy ws. szefa NIK