Blair, nawiązując do swych lat na Downing Street, powiedział w czwartek w swym okręgu wyborczym Sedgefield: "Myślę, że to dostatecznie długo, nie tylko dla mnie, ale także dla kraju". Podkreślił też jednak: "Z ręką na sercu, robiłem to, co uznawałem za słuszne".
Ustępujący premier bronił decyzji wysłania wojsk do Afganistanu i do Iraku, choć przyznał: "Być może to ja się myliłem. O tym wy musicie zdecydować. Ale uwierzcie (...) że robiłem to, co uważałem za słuszne dla kraju".
Blair podjął decyzję o poparciu prezydenta USA George'a W. Busha w sprawie inwazji na Irak. Wysłał do Iraku 45 tysięcy żołnierzy - największy brytyjski kontyngent od 50 lat.
54-letni Tony Blair stoi na czele rządu od 1997 roku. Trzykrotnie prowadził laburzystów do zwycięstwa w wyborach, ale nawet ludzie z jego najbliższego otoczenia obawiają się, że nie dokonałby tego po raz czwarty. We wrześniu ubiegłego roku rebelia w Partii Pracy zmusiła go do obietnicy, że odejdzie w ciągu roku.
Popularność Blaira znacznie spadła także za sprawą skandali korupcyjnych i finansowych w rządzie.
Tymczasem Biały Dom nazwał go "wyjątkowym przywódcą" i "przyjacielem oraz sojusznikiem" prezydenta Busha. Były amerykański prezydent Bill Clinton zaznaczył natomiast, że dekada jego rządów pozostawiła Wielką Brytanię w lepszej kondycji gospodarczej i społecznej oraz umocniła jej pozycję na świecie. "Dobrze, że tam był, i jestem mu wdzięczny za naszą przyjaźń" - oświadczył Clinton.
Dawny szef dyplomacji USA Colin Powell ocenił, że Blair "miał ogromny wpływ na wyjątkowe stosunki między USA a Wielką Brytanią".
Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso uznał Blaira za dobrego partnera. "Dobrze nam się współpracowało - powiedział. - Ale, prawdę mówiąc, spór o Europę nie został jeszcze w Wielkiej Brytanii wygrany".
Premier Irlandii Bertie Ahern zaznaczył, że Blair opuszcza urząd, mając zagwarantowane honorowe miejsce w historii.
Zdaniem Sławomira Dębskiego z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, gdyby nie decyzja o zaangażowaniu W. Brytanii w wojnę w Iraku, prawdopodobnie Blair pozostałby u władzy. "Myślę, że historia dobrze oceni Tony'ego Blaira, zarówno jako odważnego, pełnego wizji polityka brytyjskiego, jak i jako przywódcę lewicy europejskiej" - ocenił Dębski. Jego zdaniem karierę polityczną Blaira złamała jednak sprawa Iraku.
"Chodzi nie tyle o to, że bardzo silnie zaangażował on swój polityczny autorytet we wsparcie Stanów Zjednoczonych, ile o sposób przedstawiania tej wojny brytyjskiej opinii publicznej" - uważa Dębski. "W efekcie tak dobrze rozwijająca się kariera polityczna została złamana" - dodał.
Andrzej Bobiński z Centrum Stosunków Międzynarodowych ocenił, że era Blaira była sukcesem Wielkiej Brytanii, bo jest on bardzo sprawnym politykiem i przeprowadził Wielką Brytanię przez "dosyć ciężki okres". Jednocześnie zauważył, że "Blaira będziemy zawsze pamiętać jako tego premiera, który wplątał kraj w wojnę i poróżnił kraje UE w kwestiach związanych z polityką zagraniczną".
pap, ss, ab