„Nie zaobserwowaliśmy żadnych dowodów na wycofywanie rosyjskich sił znad ukraińskiej granicy” – czytamy w tweecie brytyjskiego ministerstwa obrony z czwartku 17 lutego. „Rosjanie utrzymują znaczną militarną obecność, która pozwala im przeprowadzić inwazję bez dalszych ostrzeżeń” – dodano w komunikacie dołączonym do prezentacji, w której pokazano możliwe kierunki ataków i podano motywację agresywnych działań Władimira Putina.
Rosja wciąż zagraża Ukrainie
„Nasz wywiad przekazał nam, że Moskwa znów zaczęła gwałtownie budować swoją militarną obecność w regionie. Jej siły rozciągają się pomiędzy anektowanym Krymem, Białorusią i południowo-zachodnią częścią Rosji. Wywiad pokazał też ponadnormatywną aktywność rosyjskiej floty. Wliczają się w to manewry na Atlantyku, Morzu Bałtyckim i Morzu Śródziemnym” – poinformowano. Dodano, że wokół Ukrainy skupiona jest połowa sił rosyjskich, co stanowi największe ich skoncentrowanie od zakończenia zimnej wojny.
Rosyjska inwazja. Mapa z możliwymi kierunkami ataków
Resort obrony Wielkiej Brytanii zaprezentował też mapę, na której pokazano kierunki możliwych ataków. Według niej trzy uderzenia miałyby zostać wymierzone w stolicę Ukrainy, Kijów. Dwa z nich byłyby wyprowadzone z terytorium Białorusi, bliskiego sojusznika Rosji. Trzy kolejne kierunki natarcia przecinałyby się w mieście Dniepr. Ostatni zaczynał się na Krymie i wyprowadzany był na wschód Ukrainy. Pokazano też możliwą drugą fazę wojny, w której północne natarcie odbiłoby na zachód w stronę Winnicy, a południowe w stronę Odessy.
twitterCzytaj też:
Wielka Brytania lekceważy groźby i uderza w Rosję likwidacją „złotych wiz”