Do spotkania przewodniczącej KE z szefem polskiego rządu dojdzie przy okazji szczytu UE-Unia Afrykańska. Choć dominować ma temat zagrożenia wojną na Ukrainie, to znajdzie się też czas na inne zagadnienia, w tym polskie niedociągnięcia w kwestii praworządności. Zapewniała o tym dzień przed wydarzeniem rzeczniczka Komisji Europejskiej Dana Spinant.
W rozmowie poruszony zostanie oczywiście wyrok TSUE, uznający legalność mechanizmu „pieniądze za praworządność”. Jeszcze w dniu jego wydania, w środę 16 lutego, Parlament Europejski zaalepował o jak najszybsze jego zainicjowanie w stosunku do Polski i Węgier. Sprawy jako pilnej nie chce postrzegać jednak Ursula von der Leyen, która dała temu wyraz w oświadczeniu po wyroku. Podobne stanowisko zajął komisarz ds. unijnego budżetu Johannes Hahn.
Eksperci od prawa unijnego podkreślają, że pierwszy przypadek zastosowania mechanizmu praworządności musi być bardzo dobrze uzasadniony, ponieważ będą się do niego odwoływały kolejne władze UE i państw członkowskich. Wydaje się, że w przypadku Węgier będzie to prostsze niż w odniesieniu do Polski. Kraj ten ma najwyższy we Wspólnocie wskaźnik defraudacji funduszy unijnych. W przypadku Polski zarzuty dotyczą sądownictwa, a kwestia jego wpływu na wydawanie pieniędzy z UE to dopiero kolejny etap.
Czytaj też:
W PiS nie chcą się już bić z Brukselą o praworządność. „Nikt już nie żyje reformą sądownictwa”