Agnieszka Szczepańska: Orędzie Władimira Putina wprawiło w osłupienie europejskich przywódców. Prezydent Rosji nie szczędził gorzkich słów pod adresem pani krajan i postawił sprawę jasno: dla niego Ukraina nie jest sąsiednim krajem, a integralną częścią Rosji.
Weronika Marczuk: Gdy mówił o tym, że Ukraina jest już w zupełności kontrolowana przez obce państwa, w jego tonie słyszałam ogromny żal, bezsilność. Jego ludzie robili wszystko, by Ukraina się rozpadła i nic im z tego nie wyszło. To musiało być rozczarowujące.
To zapowiedź dalszego rozbioru Ukrainy?
Słowa Putina brzmią jak groźba, ale według mnie cel jest jeden: chce w ten sposób uzasadnić przejęcie „niezależnych republik”.
Wmawianie światu, że Ukraińcy są związani z Rosją „więzami pokrewieństwa” jest koniecznością. Tylko taka argumentacja tłumaczy imperialistyczne zapędy Moskwy.
Żaden Rosjanin nie może zaakceptować tego, że Ukraina jest dziś odrębnym państwem i to nasi przodkowie tworzyli podwaliny kraju. Ruś Czerwona, potem zwana Kijowską, jest kolebką wszystkich Słowian.
Ukraina jest dziś bardzo podzielona?
Co prawda część Ukraińców jest prorosyjska, ale żyje tu też wielu świadomych i mądrych Rosjan, którzy uważają się za Ukraińców. Może trudno to sobie wyobrazić, ale w Ukrainie mieszka 130 narodowości.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.