W niedzielę po godz. 14:30 Wołodymyr Zełenski poinformował o wynikach rozmowy z Aleksandrem Łukaszenką. „Uzgodniliśmy, że delegacja ukraińska spotka się z delegacją rosyjską bez wcześniejszych warunków na granicy ukraińsko-białoruskiej, w pobliżu rzeki Prypeć” – czytamy w wiadomości, która została opublikowana w mediach społecznościowych prezydenta Ukrainy.
„Aleksander Łukaszenka wziął na siebie odpowiedzialność za zapewnienie, aby wszystkie samoloty, helikoptery i rakiety stacjonujące na terytorium Białorusi pozostaną na ziemi podczas podróży, rozmów i powrotu ukraińskiej delegacji” – dodaje Zełenski.
Wojna na Ukrainie. Łukaszenka zabrał głos
Jeszcze wcześniej tego samego dnia białoruski dyktator przyznał, że jego kraj jest zaangażowany w wojnę, ponieważ z obszaru Białorusi przeprowadzono kilka ostrzałów na teren Ukrainy. Aleksander Łukaszenka zagroził też, że może jeszcze bardziej zaangażować się w konflikt, wysyłając żołnierzy.
Spór o miejsce rozmów
W tle toczyło się przeciąganie liny ws. negocjacji między Rosją i Ukrainą. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow w niedzielę rano stwierdził, że Rosja wysyła swoją delegację do białoruskiego miasta Homel. Ukraińcy odmówili, nie zgadzając się na warunki wstępne oraz miejsce. – Oczywiście, że chcemy pokoju. Chcemy się spotkać, chcemy zakończenia wojny. Warszawa, Bratysława, Budapeszt, Stambuł, Baku – zaoferowaliśmy to stronie rosyjskiej. I każde inne miasto nam odpowiada - w kraju, w którym nie latają rakiety. Tylko w ten sposób można uczciwie negocjować i naprawdę zakończyć wojnę– mówił Wołodymyr Zełenski.
Czytaj też:
Wojna na Ukrainie. Putin nakazał postawić siły odstraszania nuklearnego w stan gotowości