Joanna Miziołek, „Wprost”: Spodziewał się pan, że Ukraińcy będą tak długo stawiać opór Rosjanom?
Aleksander Kwaśniewski: Tak, spodziewałem się, ponieważ Putin nie docenił determinacji ukraińskiej. Jak ktoś dobrze powiedział, on nie walczy ze słabszą od rosyjskiej armii armią ukraińską, on walczy z ponad czterdziestomilionowym narodem. Nawet jak mu się uda wejść do Kijowa, opanować miasto, zainstalować tam jakiś rząd prorosyjski, to nie zakończy to walk. To jest konflikt na lata. Putin będzie przegrywał, bo walczy ze zdeterminowanymi ludźmi, którzy mają swoją dumę, tożsamość.
Chcą wolności, samodzielności. Ta wojna w gruncie rzeczy w wymiarze ostatecznym jest nie do wygrania.
Nawet jak skończy się wojna militarna, to będzie wojna partyzancka?
Będzie ruch oporu, partyzantka, akty terrorystyczne. Oczywiście Putin wprowadzi tam siły okupacyjne, złożone prawdopodobnie w większości z ludzi prorosyjskich z Doniecka i Ługańska. Ale to jest zapowiedź długotrwałego konfliktu. Ukraińcy są zbyt dumni. Odzyskali swoją tożsamość. To, co było słabością Ukrainy zaraz po uzyskaniu niepodległości 30 lat temu, dzisiaj jest ich siłą. Szczególnie młode pokolenia ma poczucie swojej ukraińskości.
Po rozmowie prezydenta Francji z Władimirem Putinem, Emmanuel Macron przekazał, że Putin chce całej Ukrainy.
Mówiłem wielokrotnie o tym, że celem Putina jest odbudowa wielkiej Rosji. Aby ją odbudować musi mieć całą Ukrainę. W związku z tym poszedł na to szaleństwo, bo tego inaczej nie można nazwać. I będzie je kontynuował.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.