Rosjanie zbombardowali szpital położniczy i oddział dziecięcy w Mariupolu. W sieci pojawiło się wiele zdjęć i nagrań pokazujących skalę zniszczeń. Światowe media obiegła fotografia wykonana przez Jewgienija Maloletkę dla Associated Press. Widać na nim ciężarną kobietę, która jest wynoszona na noszach przez ukraińskie służby.
Zdjęcie, które wrzucił do mediów społecznościowych internauta, skomentował Janusz Korwin-Mikke. „Ludzie! Ja nie oglądam żadnych rosyjskich stron!! Ja niczym się nie sugeruję. Ja po prostu patrzę. Tak na pewno nie wygląda szpital położniczy ani żaden zamieszkały budynek w kwadrans po nalocie! Trzeba mieć klapki na oczach, by tego nie widzieć!” – napisał na Twitterze polityk Konfederacji.
Wojna na Ukrainie. Janusz Korwin-Mikke twierdzi, że Rosja nie zbombardowała szpitala położniczego
W kolejnym wpisie Korwin-Mikke przekonywał, że „budynki są na 100 proc. opuszczone od co najmniej kilku dni”. Poseł przekonywał, że miejsce na zdjęciach nie jest szpitalem, tylko „typowym państwowym budynkiem ewakuowanym dość dawno”. Korwin-Mikke podsumował, że w szpitalu były rzędu łóżek, a filmy wskazują, że „wszystkie najcenniejsze meble zabrano”.
Z absurdalnymi wypowiedziami polityka Konfederacji nie zgadzają się nawet jego koledzy z partii. Jakub Kulesza, Artur Dziambor i Dobromir Sośnierz odeszli z partii KORWiN, która wchodziła w skład Konfederacji. Posłowie zapowiedzieli budowę nowego ugrupowania, ale na razie pozostaną w klubie parlamentarnym Konfederacji. Sośnierz zwrócił uwagę na „prawdziwą kanonadę nieodpowiedzialnych wypowiedzi prezesa na tematy ukraińskie”.
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport
Czytaj też:
Zdjęcia kobiety po ostrzale Mariupola obiegły cały świat. Dlaczego Marianna padła ofiarą hejtu?