Tygodnik "Wprost" wspólnie z Radiem Zet przedstawia atrakcje turystyczne siedmiu państw sąsiadujących z Polską. W ubiegłych tygodniach odwiedziliśmy Niemcy, Czechy oraz Słowację.
Zwiedzanie Ukrainy to przede wszystkim nostalgiczna podróż śladami polskości i szlakiem trzech religii: katolicyzmu, judaizmu i prawosławia. W zeszłym roku wyruszyło w nią milion Polaków. Turyści z naszego kraju wyjeżdżają najczęściej na weekend lub na kilka dni i odwiedzają głównie Lwów. Warto jednak zapuścić się w głąb kraju.
Doskonałym celem jednodniowej wycieczki jest położona 25 km na północ od Lwowa Żółkiew. Niemal wszystkie ważne budowle miasta - z najcenniejszym zabytkiem, kolegiatą św. Wawrzyńca Męczennika - znajdują się w pobliżu głównego rynku. Kiedy Ukraina odzyskała niepodległość, świątynię zaczęto remontować, obecnie jest już otwarta dla zwiedzających. Niedaleko znajduje się też synagoga w stylu renesansowym ufundowana przez Jana III Sobieskiego oraz pałac rodziny Żółkiewskich. Na północ od Lwowa leży też Czerwonohrad, którego główną atrakcją jest pałac Potockich. Dziś mieści się w nim muzeum rodu.
Z historią pałacu związana jest wyjątkowo ponura historia. Kolejny dziedzic ziem, Szczęsny Potocki, wziął potajemny ślub z biedną szlachcianką. Nie spodobało się to rodzinie pana młodego, ojciec polecił zamordować dziewczynę. Utopiono ją w stawie niedaleko pałacu. Miejscowi wierzą, że pojawienie się ducha topielicy zapowiada nieszczęście.
Nie można pominąć miasta Brody z Wielką Synagogą, starym kirkutem i charakterystyczną pięcioboczną cytadelą, wewnątrz której znajduje się kolejny pałac Potockich. Centrum miasteczka zachowało dawny układ urbanistyczny.
Kierując się na wschód od Lwowa, dotrzemy do Złoczowa. Było to ważne centrum chasydyzmu. Stąd pochodzi słynny cadyk Jehiel Michael. Najważniejszym zabytkiem Złoczowa jest otoczony murem zamek Sobieskich. W skład kompleksu wchodzi pawilon zwany Domem Chińskim oraz część pałacowa. Rodzina Sobieskich ufundowała również kościół parafialny, w którym obecnie znajduje się greckokatolicka cerkiew Zmartwychwstania. Zachowała się również XVI-wieczna cerkiew św. Mikołaja.
Borysław, skąd pochodzi ambasador Izraela Szewach Weiss, to miasto, które rozwinęło się błyskawicznie w XIX wieku po odkryciu złóż ropy naftowej. Po odwierceniu pierwszego szybu senne miasteczko przemieniło się w "galicyjskie piekło". Ściągały tu, niczym do Oklahomy, niespokojne dusze z całej Europy. Ambasador Weiss wspomina, że było to przed wojną kosmopolityczne, prawdziwie europejskie miasto. Na jego podwórkach dzieci przekrzykiwały się w sześciu językach. Dziś mieszkańcy Borysławia oprowadzają przyjezdnych po polach naftowych z nieczynnymi szybami.
Niedaleko Borysławia leży Drohobycz, miasto Brunona Schulza, głośne ostatnio z powodu zaginięcia fresków tego artysty. Dom, w którym je odkryto, jest niedostępny i nieciekawy. Nie ma sensu go szukać. Lepiej zobaczyć ufundowany przez Kazimierza Wielkiego kościół św. Bartłomieja z potężną dzwonnicą. W świątyni zachowały się elementy wyposażenia wnętrza z czasów ostatniego Piasta. Równie ciekawie prezentuje się drewniana cerkiew św. Jerzego, najstarszy zabytek kultury ludowej na Rusi Halickiej. Miasto niewiele ucierpiało w czasie II wojny światowej. Do dziś można się też przechadzać ulicami, przy których stoją wille przedwojennych naftowych krezusów.
Turyści, którzy chcą zregenerować siły, powinni odwiedzić Truskawiec. Kompanie naftowe, prowadząc odwierty w poszukiwaniu złóż ropy, odkryły tu źródła mineralne. W okresie II Rzeczypospolitej Truskawiec był najbardziej znanym uzdrowiskiem Galicji. Przy głównym deptaku zachowały się ujęcia leczniczej wody i sporo przedwojennych pensjonatów - sceneria jak z filmów Eugeniuszem Bodo.
Krzemieniec znajduje się wprawdzie dalej na wschód od granicy, ale warto poświęcić kilka godzin, by poznać miasto Juliusza Słowackiego. Znajdują się tutaj liczne kościoły i klasztory, wśród których uwagę zwraca barokowy kompleks klasztorny Jezuitów. Miejscowe biura turystyczne oferują wycieczki na Górę Bony - najwyższe wzniesienie na Wołyniu. Na szczycie można podziwiać ruiny zamku królowej, zniszczonego w czasie powstania Bohdana Chmielnickiego. Turyści szukają też pamiątek po Juliuszu Słowackim. Najczęściej odwiedzają dworek Januszewskich, dziadków poety. Na pobliskim cmentarzu Tunickim zaś znajduje się empirowy grobowiec matki Słowackiego, Salomei Bécu.
Doskonałym celem jednodniowej wycieczki jest położona 25 km na północ od Lwowa Żółkiew. Niemal wszystkie ważne budowle miasta - z najcenniejszym zabytkiem, kolegiatą św. Wawrzyńca Męczennika - znajdują się w pobliżu głównego rynku. Kiedy Ukraina odzyskała niepodległość, świątynię zaczęto remontować, obecnie jest już otwarta dla zwiedzających. Niedaleko znajduje się też synagoga w stylu renesansowym ufundowana przez Jana III Sobieskiego oraz pałac rodziny Żółkiewskich. Na północ od Lwowa leży też Czerwonohrad, którego główną atrakcją jest pałac Potockich. Dziś mieści się w nim muzeum rodu.
Z historią pałacu związana jest wyjątkowo ponura historia. Kolejny dziedzic ziem, Szczęsny Potocki, wziął potajemny ślub z biedną szlachcianką. Nie spodobało się to rodzinie pana młodego, ojciec polecił zamordować dziewczynę. Utopiono ją w stawie niedaleko pałacu. Miejscowi wierzą, że pojawienie się ducha topielicy zapowiada nieszczęście.
Nie można pominąć miasta Brody z Wielką Synagogą, starym kirkutem i charakterystyczną pięcioboczną cytadelą, wewnątrz której znajduje się kolejny pałac Potockich. Centrum miasteczka zachowało dawny układ urbanistyczny.
Kierując się na wschód od Lwowa, dotrzemy do Złoczowa. Było to ważne centrum chasydyzmu. Stąd pochodzi słynny cadyk Jehiel Michael. Najważniejszym zabytkiem Złoczowa jest otoczony murem zamek Sobieskich. W skład kompleksu wchodzi pawilon zwany Domem Chińskim oraz część pałacowa. Rodzina Sobieskich ufundowała również kościół parafialny, w którym obecnie znajduje się greckokatolicka cerkiew Zmartwychwstania. Zachowała się również XVI-wieczna cerkiew św. Mikołaja.
Borysław, skąd pochodzi ambasador Izraela Szewach Weiss, to miasto, które rozwinęło się błyskawicznie w XIX wieku po odkryciu złóż ropy naftowej. Po odwierceniu pierwszego szybu senne miasteczko przemieniło się w "galicyjskie piekło". Ściągały tu, niczym do Oklahomy, niespokojne dusze z całej Europy. Ambasador Weiss wspomina, że było to przed wojną kosmopolityczne, prawdziwie europejskie miasto. Na jego podwórkach dzieci przekrzykiwały się w sześciu językach. Dziś mieszkańcy Borysławia oprowadzają przyjezdnych po polach naftowych z nieczynnymi szybami.
Niedaleko Borysławia leży Drohobycz, miasto Brunona Schulza, głośne ostatnio z powodu zaginięcia fresków tego artysty. Dom, w którym je odkryto, jest niedostępny i nieciekawy. Nie ma sensu go szukać. Lepiej zobaczyć ufundowany przez Kazimierza Wielkiego kościół św. Bartłomieja z potężną dzwonnicą. W świątyni zachowały się elementy wyposażenia wnętrza z czasów ostatniego Piasta. Równie ciekawie prezentuje się drewniana cerkiew św. Jerzego, najstarszy zabytek kultury ludowej na Rusi Halickiej. Miasto niewiele ucierpiało w czasie II wojny światowej. Do dziś można się też przechadzać ulicami, przy których stoją wille przedwojennych naftowych krezusów.
Turyści, którzy chcą zregenerować siły, powinni odwiedzić Truskawiec. Kompanie naftowe, prowadząc odwierty w poszukiwaniu złóż ropy, odkryły tu źródła mineralne. W okresie II Rzeczypospolitej Truskawiec był najbardziej znanym uzdrowiskiem Galicji. Przy głównym deptaku zachowały się ujęcia leczniczej wody i sporo przedwojennych pensjonatów - sceneria jak z filmów Eugeniuszem Bodo.
Krzemieniec znajduje się wprawdzie dalej na wschód od granicy, ale warto poświęcić kilka godzin, by poznać miasto Juliusza Słowackiego. Znajdują się tutaj liczne kościoły i klasztory, wśród których uwagę zwraca barokowy kompleks klasztorny Jezuitów. Miejscowe biura turystyczne oferują wycieczki na Górę Bony - najwyższe wzniesienie na Wołyniu. Na szczycie można podziwiać ruiny zamku królowej, zniszczonego w czasie powstania Bohdana Chmielnickiego. Turyści szukają też pamiątek po Juliuszu Słowackim. Najczęściej odwiedzają dworek Januszewskich, dziadków poety. Na pobliskim cmentarzu Tunickim zaś znajduje się empirowy grobowiec matki Słowackiego, Salomei Bécu.
Więcej możesz przeczytać w 30/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.