Tak Chiny kolonizują świat. „Stadion w prezencie za surowce i lojalność”

Tak Chiny kolonizują świat. „Stadion w prezencie za surowce i lojalność”

Xi Jinping
Xi Jinping Źródło: Newspix.pl / ABACA
Ropa z Angoli, miedź z Beninu, mangan z Gabonu. Chiny czerpią z afrykańskich bogactw i chłonności tamtejszego rynku, na który obrobione surowce wracają już jako gotowe pprodukty. W rozliczeniu za dostęp do złóż, Afrykańczycy dostają m.in…. stadiony. Chiny w całości lub części sfinansowały postawienie blisko stu takich obiektów w 40 afrykańskich państwach. I zrobiły z tego oręż swojej dyplomacji.

– Przed tymi mistrzostwami ludzie w naszym kraju mieli tylko zmartwienia i problemy. Teraz pokazaliśmy im, że można marzyć i liczyć w życiu na coś więcej – mówił Akwa, kapitan reprezentacji Angoli, po pierwszym w historii awansie drużyny narodowej na mistrzostwa świata, w 2006 roku.

Te „zmartwienia i problemy” były eufemistycznym określeniem na 27-letnią wojnę domową, targającą Angolą od początku jej niepodległej historii. Wojna skończyła się w 2002. Awans piłkarzy na mundial cztery lata później był de facto pierwszą okazją, by kraj zjednoczył się wokół wspólnej sprawy i by mieszkańcy mogli zająć głowy „czymś więcej” niż niepewnością o dalszy los.

Pod angolską modę na futbol podpięły się władze afrykańskiej piłki, które powierzyły Angoli organizację Pucharu Narodów Afryki w 2010 roku. W szumnych i podniosłych słowach oficjele zapewniali, że chcą, by piłka stała się drogą do społecznych i gospodarczych przemian we wciąż liżącym powojenne rany kraju. Był jednak pewien problem: w Angoli nie było ani jednego stadionu, na którym można byłoby rozegrać turniejowe mecze.

Pod angolską ziemią było za to wystarczająco dużo ropy, by znaleźli się „mecenasi” tamtejszego futbolu. Dzięki temu na mistrzostwa kontynentu gotowe były cztery nowiutkie stadiony. Wszystkie zaprojektowane, sfinansowane i wybudowane przez Chiny.

Źródło: Wprost

Ponadto w magazynie