O postępowaniu z ciałami żołnierzy, którzy polegli na Ukrainie Wołodymyr Zełenski mówił w niedzielę, podczas rozmowy z niezależnymi dziennikarzami z Rosji. Zełenski stwierdził, że nawet martwym zwierzętom domowym okazuje się więcej szacunku niż rosyjskim żołnierzom, którzy zginęli na wojnie.
W środę ukraiński portal Suspilne informował, że w obwodzie sumskim zwłoki Rosjan są tymczasowo pakowane w worki i leżą pod gołym niebem. Przedstawiciel obwodu mówił, że przy zmarłych często nie ma dokumentów, a zgodnie z prawem międzynarodowym z ciał powinny być pobrane próbki do identyfikacji.
Wojna na Ukrainie. Rosja ukrywa skalę strat
– Wszyscy mieliśmy w życiu taki moment, kiedy ktoś odszedł, może nawet bliscy lub krewni. Nawet, gdy umiera pies lub kot, po prostu nie można tak postępować– powiedział Zełenski w wywiadzie internetowym. – Mówię wam to jako prezydent kraju walczącego z rosyjskimi żołnierzami… To wojna, ale to nie są zwierzęta – podkreślił.
Za negocjacje z Moskwą w sprawie zwrotu szczątków odpowiada wicepremier Ukrainy, Iryna Wereszczuk. Polityk powiedziała, że Rosji wielokrotnie przedstawiano propozycję wysłania list zaginionych oraz wydania ich ciał. Mimo to urzędnicy w Moskwie są bardziej zajęci ukrywaniem skali strat w wojnie prowadzonej na Ukrainie. Wereszczuk dodała, że w różnych regionach Ukrainy przechowywanych jest co najmniej 2 tysiące ciał rosyjskich żołnierzy, poza tym zwęglone szczątki, albo same identyfikatory z nazwiskiem. Druga strona nie jest zainteresowana.
– Liczymy je wszystkie. Ciała przechowujemy w chłodniach. Mówimy im (stronie rosyjskiej – red.), weźcie je, są w workach, możemy je oddać Czerwonemu Krzyżowi, wysłać do granicy białoruskiej, gdziekolwiek chcecie – powiedziała. Dodała, że to wymagałoby od Rosji przesłania list zaginionych za pośrednictwem Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża, a zatem przyznania się do skali strat.
MKCK może pośredniczyć w identyfikacji ciał
Swietłana Golub, szefowa Komitetu Matek Żołnierzy, rosyjskiej organizacji pozarządowej, oskarżyła władze ukraińskie o blokowanie zwrotu ciał. Jej zdaniem wymóg identyfikacji żołnierzy oznaczałby, że ich rodziny musiałyby przyjechać na Ukrainę i wykonać test DNA. Wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk poinformowała, że procedura wygląda inaczej. Krewni mogliby dostarczyć próbki do Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża w Rosji, a wówczas Ukraina przekazałaby ciała żołnierzy MKCK. Wtedy mogłyby je odebrać rodziny.
Rzecznik organizacji humanitarnej powiedział, że takie porozumienie nie zostało jeszcze osiągnięte, ale „w sprawie jeńców, ciał oraz zaginięć” prowadzone są rozmowy z obiema stronami.