Przyjęcie weselne urządzono na 6 osób, w domu nowożeńców. Zarówno goście, jak i małżonkowie byli nie pierwszej młodości, tylko jedna osoba odstawała od tego kryterium – Karolina D. Miała 24 lata. Przyszła ze swym narzeczonym 50-letnim Piotrem. J.
Gospodyni, Ewa K., chwaliła uczynność dziewczyny, która pomogła w zastawieniu stołu biesiadnego, fotografowała parę młodych po powrocie z Urzędu Stanu Cywilnego. Piotr usłyszał na boku, że dobrze trafił, choć różnica wieku wybranki może być w przyszłości problemem.
Włączono z płyty muzykę, panowie ruszyli do obtańcowania gospodyni.
Ładną twarz Karoliny wykrzywiła złość, że narzeczony zostawił ją samą za stołem. Kiedy w pewnej chwili mężczyzna wyszedł z panną młodą na werandę – był bardzo upalny sierpniowy dzień 2020 roku – dziewczyna dostrzegła, że Ewa K. pocałowała Piotra J. w policzek. Bardzo zdenerwowana doniosła o tym panu młodemu. Zbagatelizowanie wiadomości przez gospodarza jeszcze bardziej ją rozsierdziło.
Chwilę później Piotr J., który wrócił do narzeczonej, kilkakrotnie dostał od niej w twarz. Usiłował ją powstrzymać, ale wtedy stawała się jeszcze bardziej agresywna. Z pomocą pozostałych gości udało się ich rozdzielić i posadzić Karolinę w innym miejscu, koło świadkowej Beaty. Podano obiad.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.