Olimpijczycy na dopingu nie będą mogli spać spokojnie
IRENA SZEWIŃSKA, członek Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego:
Jacques Rogge, nowy szef MKOl, z wykształcenia chirurg, po zwycięstwie wyborczym na kongresie w Moskwie mówił obrazowo o wrzodach ruchu olimpijskiego, które trzeba zlokalizować i usunąć. Nie używałabym tak ostrych słów. Największym problemem ruchu olimpijskiego pozostaje doping, ale przecież walka z tym zjawiskiem toczy się od lat i przynosi wyniki.
Podczas igrzysk w Salt Lake City po raz pierwszy wszyscy startujący zawodnicy zostaną przebadani. Sportowcy sięgający po niedozwolone wspomaganie nie będą mogli spać spokojnie - zaraz po przyjeździe do wioski olimpijskiej będą systematycznie poddawani kontroli. Z dopingiem walczą też międzynarodowe federacje sportowe. Lekkoatleci muszą przedstawiać plan treningów i informować o tym, gdzie przygotowują się do startu. Komisja może ich odwiedzić w każdym zakątku świata. Kara spotka nie tylko tych, którzy będą mieli pozytywny wynik testu, ale również wszystkich samowolnie zmieniających miejsce pobytu. Świadczy to o tym, że szefowie światowego sportu są zdeterminowani w walce z dopingiem. Nie mają racji ci, którzy twierdzą, że zwalczanie dopingu jest nazbyt łagodne lub pozorowane.
Wybierając Belga na szefa MKOl, delegaci opowiedzieli się za kontynuacją polityki prowadzonej przez Juana Antonio Samarancha. Nie należy się spodziewać rewolucji, zresztą nie jest ona potrzebna. Nad wszystkimi ewentualnymi zmianami pracować będą członkowie komisji do spraw reform. Na sesji MKOl w 1999 r. podjęto na przykład decyzję o zakazie odwiedzania miast kandydackich przez członków MKOl. Dziś wielu z nas uważa, że aby dokonać tak odpowiedzialnego wyboru, niezbędne jest poznanie kandydującego miasta nie tylko na podstawie wirtualnych projektów i filmów. Członkowie MKOl powinni na miejscu poznawać możliwości organizatora, lecz - aby uniknąć posądzeń o uleganie naciskom miejscowych władz - ich podróże winny się odbywać wyłącznie na koszt komitetu olimpijskiego. Wybierając Pekin, brano pod uwagę głównie informacje pochodzące od przedstawicieli Chin.
Pekin to dobry wybór. Jestem przekonana, że igrzyska olimpijskie w Chinach mogą się przyczynić do demokratyzacji życia w tym kraju i jego większego otwarcia na świat. Osoby krytycznie oceniające tę kandydaturę zachowują się tak, jakby Chiny były objęte jakąś blokadą czy bojkotem. Tak nie jest ani w gospodarce, ani w polityce, ani w sporcie. Osiem lat temu Pekin przegrał z Sydney zaledwie dwoma głosami. W drugiej połowie sierpnia tego roku w Chinach odbędzie się uniwersjada, przyjadą studenci z całego świata i nikt przeciwko tej imprezie nie protestuje.
Wiele mówi się o ogromnych inwestycjach, jakie przez najbliższe lata zostaną zrealizowane w Pekinie. Powstaną nowe obiekty sportowe, hotele, przybędą trzy obwodnice, a trasy pekińskiego metra wydłużą się o ponad sto kilometrów. Nie sądzę jednak, by zainteresowanie Chinami wielkich firm i ludzi ze świata finansów miało wpływ na decyzję MKOl. Nie słyszałam o żadnych naciskach.
Jacques Rogge, nowy szef MKOl, z wykształcenia chirurg, po zwycięstwie wyborczym na kongresie w Moskwie mówił obrazowo o wrzodach ruchu olimpijskiego, które trzeba zlokalizować i usunąć. Nie używałabym tak ostrych słów. Największym problemem ruchu olimpijskiego pozostaje doping, ale przecież walka z tym zjawiskiem toczy się od lat i przynosi wyniki.
Podczas igrzysk w Salt Lake City po raz pierwszy wszyscy startujący zawodnicy zostaną przebadani. Sportowcy sięgający po niedozwolone wspomaganie nie będą mogli spać spokojnie - zaraz po przyjeździe do wioski olimpijskiej będą systematycznie poddawani kontroli. Z dopingiem walczą też międzynarodowe federacje sportowe. Lekkoatleci muszą przedstawiać plan treningów i informować o tym, gdzie przygotowują się do startu. Komisja może ich odwiedzić w każdym zakątku świata. Kara spotka nie tylko tych, którzy będą mieli pozytywny wynik testu, ale również wszystkich samowolnie zmieniających miejsce pobytu. Świadczy to o tym, że szefowie światowego sportu są zdeterminowani w walce z dopingiem. Nie mają racji ci, którzy twierdzą, że zwalczanie dopingu jest nazbyt łagodne lub pozorowane.
Wybierając Belga na szefa MKOl, delegaci opowiedzieli się za kontynuacją polityki prowadzonej przez Juana Antonio Samarancha. Nie należy się spodziewać rewolucji, zresztą nie jest ona potrzebna. Nad wszystkimi ewentualnymi zmianami pracować będą członkowie komisji do spraw reform. Na sesji MKOl w 1999 r. podjęto na przykład decyzję o zakazie odwiedzania miast kandydackich przez członków MKOl. Dziś wielu z nas uważa, że aby dokonać tak odpowiedzialnego wyboru, niezbędne jest poznanie kandydującego miasta nie tylko na podstawie wirtualnych projektów i filmów. Członkowie MKOl powinni na miejscu poznawać możliwości organizatora, lecz - aby uniknąć posądzeń o uleganie naciskom miejscowych władz - ich podróże winny się odbywać wyłącznie na koszt komitetu olimpijskiego. Wybierając Pekin, brano pod uwagę głównie informacje pochodzące od przedstawicieli Chin.
Pekin to dobry wybór. Jestem przekonana, że igrzyska olimpijskie w Chinach mogą się przyczynić do demokratyzacji życia w tym kraju i jego większego otwarcia na świat. Osoby krytycznie oceniające tę kandydaturę zachowują się tak, jakby Chiny były objęte jakąś blokadą czy bojkotem. Tak nie jest ani w gospodarce, ani w polityce, ani w sporcie. Osiem lat temu Pekin przegrał z Sydney zaledwie dwoma głosami. W drugiej połowie sierpnia tego roku w Chinach odbędzie się uniwersjada, przyjadą studenci z całego świata i nikt przeciwko tej imprezie nie protestuje.
Wiele mówi się o ogromnych inwestycjach, jakie przez najbliższe lata zostaną zrealizowane w Pekinie. Powstaną nowe obiekty sportowe, hotele, przybędą trzy obwodnice, a trasy pekińskiego metra wydłużą się o ponad sto kilometrów. Nie sądzę jednak, by zainteresowanie Chinami wielkich firm i ludzi ze świata finansów miało wpływ na decyzję MKOl. Nie słyszałam o żadnych naciskach.
Więcej możesz przeczytać w 30/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.